Uprzedzam, że nie jestem kaleką i nie trapi mnie choroba oraz nie mam żadnych uprzedzeń do osób niepełnosprawnych i nieuleczalnie chorych - są mi obojętni.
Pytanie moje jest : jak byście się zachowali będąc w tym stanie?
Dla mnie służba zdrowia mogłaby nie istnieć - jak weźmie mnie nieuleczalna choroba ( tak zrobił mój 19-letni kolega jak miał raka trzustki) to się utopię (a topiłem się kiedyś - nie na własne życzenie - przez kilka minut i był moment że pogodziłem się z utratą życia ale udało mi się znaleźć grunt pod nogami)
jeśli będę kaleką to też się zabiję bo bycie nim to męka fizyczna i psychiczna
Chciałbym żeby weszła ustawa o legalizacji eutanazji w Polsce - nie chcę żyć po to aby się męczyć.
Chciałbym żeby ustalono oświadczenie o tym że w razie wypadku i mojego kalectwa/ciężkiej choroby chcę aby poddano mnie eutanazji - szczególnie w przypadku jeśli będę roślinką która nie ma świadomości albo nie może decydować o sobie i porozumiewać się - ale jak na dzień dzisiejszy daleko do realizacji tych planów w polityce i służbie zdrowia.
Podsumowując chciałbym żyć co najwyżej 40-50 lat (albo krócej jeśli mój stan zdrowia będzie zły) bo mniej więcej w tym wieku zaczynają się kłopoty zdrowotne - a dla mnie to tylko wskazówka od natury że przyszedł na mnie koniec - a z utratą życia które nie jest dla mnie szczególnie cenne (może byłoby gdybym był lepszy/bogatszy, itd.) mogę się pogodzić.
Chciałbym żeby ustanowiono jakiś znak rozpoznawczy - dokument czy cokolwiek innego co identyfikowałoby mnie jako osobę która w razie wypadku np. kolejowego czy samochodowego, w pracy czy gdziekolwiek - nie chce być ratowana i odwożona do szpitala tylko co najwyżej poddawana eutanazji - najlepiej na miejscu wypadku
piszę o tym dlatego, że mój znajomy ma przerwany rdzeń kręgowy od 4 lat i nie może chodzić - na jego miejscu popełniłbym samobójstwo bo to nie życie a wegetacja.