Byłem dziś u lekarza , niestety nie dostałem się do tego co byłem pierwszy raz i do którego sa kolejki pacjentów, a do innego. Do którego jest dużo mniej chętnych. Mam nadzieje ze jest mniej kompetentny bo mnie nastraszył. Zbadał nogę rękami, powykręcał na różne strony i powiedział że nie jest stablina i są uszkodzone wiązadła :( Choć powiedział że tylko usg może ocenić jak bardzo uszkodzone. Nastraszył mnie że może czekać mnie operacja.
Na tą chwilę dał mi 3 zabiegi fizykoterapii: 10x jonofereze +10x magentronic +10x laser. Problem polega na tym, że za 3 tygodnie wyjeżdżam za granicę na około 4 miesiące do pracy gdzie będę bardzo dużo chodził.
Uda mi się tylko przed wyjazdem zaliczyć 6 x jonoforezy i 6 x magnetronica, lasera nie udało mi się zapisać.
Pytania do ciebie:
Czy faktycznie jest się czym przejmować, opinią lekarza, jest duża szansa że czeka mnie operacja?
Czy przy bardzo częstym chodzeniu zakładać Ortegę, którą pokazałem w linku wcześniej, a może taki ochraniacz który też posiadam :
http://allegro.pl/elastyczny-ochraniacz-stawu-skokowego-masters-rozm-i2332296549.html
czy może teraz już nic nie zakładać??
Mogę sobie rozwalić coś w nodzę gdy będę dużo km dziennie w pracy robić na piechotę?
co robić, co radzisz w mojej sytuacji?
Z góry Bardzo dziękuję Ci za pomoc.