Nie wiem czy to ja jakis inny jestem ale nie pozwolilbym takiemu dziecku sie bawic do 19-tej jak sie robi ciemno na ulicy.
Jak mieszkalem w Brighton to tylko nastolatkowie bawili sie sami (glownie grali na boiskach) a reszta pod nadzorem. Tutaj w NCL niby wieksze miasto niby bardziej niebezpieczne ale bandy dzieciakow po 5-8 lat widze non stop. W zasadzie bawiace sie przed domem niby ale bez nadzoru niemal, bo jasne moze rodzice patrza z okna ale w domu ciezko bardzo aktywne dziecko upilnowac a co dopiero z okna patrzac.
W Gateshead jak mieszkalem to widzialem taki 7 letnie dzieci ktore w bandzie okolo 10-ciu z nudow rzucaly kamieniami w samochody a z nimi byl chlopczyk w wieku ponizej roku ktory chodzic nie umial jescze i se go podawali z reki do reki. To juz dla mnie patologia zeby dziecko ponizej roku wypuscic na dwor pod opieka 7 latkow ktorzy ledwo go uniesc moga.
Z drugiej strony w Polsce tez moze nie 5 letnie dzieci ale jak sie mialo lat 10-12 to w wakacje wiadomo ze sie biegalo od rana do nocy, od podowrka do podworka, po parkach, po krzakach sie bazy robilo itd. Z drugiej strony w Brighton tego wogole nie bylo tylko znaczaco starsze dzieci smigaly, takie 14+.
Czy wy wypuscili byscie swoje dziecko w dzisiejszych czasach samo bawic sie z kolegami? Jak tak to w jakim wieku? 5? 7? 10? 14?
Szczerze mowiac to dolujaca akcja z ta 5-cio latka do tej pory jej nie znalezli i daje do myslenia.
“How in the hell could a man enjoy being awakened at 8:30 a.m. by an alarm clock, leap out of bed, dress, force-feed, shit, piss, brush teeth and hair, and fight traffic to get to a place where essentially you made lots of money for somebody else and were asked to be grateful for the opportunity to do so? ”
― Charles Bukowski