Pekin 2012

Normalnie kartofle.

Plasterki ziemniaków z dodatkami, na ostro, podawane w takim małym woku na podgrzewaczu.

Do tego były jeszcze, przeoczone podczas robienia zdjęć, małe mantoły, czyli to co w Polsce nazywają np. parowcami, parowańcami, pampuchami, a w Poznaniu dla niepoznaki pyzami.

No i napoje w ilości więcej niż dostatecznej. Po podzieleniu rachunku na czterech, koszt wyniósł ok. 18 złotych od osoby.

Pomimo tego że dopiero co wróciłem ze wesela to te obrazki i tak powodują że czuje lekkie ssanie w brzuchu : )

Gdyby ktoś jeszcze nie wiedział i nie domyślał się czym w Chinach posypywane są pomidory, wyjaśniam, że jest to... cukier.




Zmieniony przez - dacheng w dniu 2012-09-25 08:55:38

Chińczycy mają swoje odpowiedniki hamburgerów, czy innych gyrosów w picie. To wariant z siekaną soczystą wieprzowiną. Sztuk 4, po jednym na głowę.

To z kolei wariant z jajami, bardzo smaczny. Do tego jeszcze zamówiliśmy po prostym bulioniku z rozbełtanymi jajami i rodzajem wodorostów. Chłeptaliśmy zupkę, zagryzając "hamburgery"

Na chińskiej stronie pojawiła się fotorelacja z naszego mini pokazu w Handan 16 września

http://blog.sina.com.cn/s/blog_439ba91801017i3v.html




Zmieniony przez - dacheng w dniu 2012-09-25 15:43:45

Ech.. oglądanie jedzenia w tym temacie nigdy mi się nie znudzi

A to już końcówka tego pobytu. Jutro ekipa już ma wolne, tylko ja mam jeszcze jeden dzień treningowy. W weekend już w kraju, a we wtorek rozpoczęcie kolejnego sezonu zajęć.
Za kilka dni wrzucę filmiki: z treningu w Pekinie, z imprezy towarzyszącej powstaniu nowej organizacji yiquan w Handan, i z wycieczki w góry. A potem oczekiwanie na kolejny super wyjazd.

to już niedługo czekam na video relację

BTW.
sprawdź PW na PoTreningu.pl

Zmieniony przez - wirda w dniu 2012-09-26 18:48:40

Z rzeczy które można przygotować i zjeść na szybko, poza "chińskimi zupkami" są też autentyczne chińskie dania, w zestawie z ryżem. Do podgrzania w mikrofali albo w naczyniu z gorącą wodą.

W relacji było już zdjęcie dania o nazwie: paski mięsa "o woni ryby". Tutaj to samo w wersji gotowej do podgrzania. Cena około 5 zł. W knajpach w naszej uliczce przygotowywane na świeżo kosztuje mniej więcej tyle, ale i ryżu i dania jest z 3 razy więcej.

Przy okazji, przypomniało mi się, że ileś lat temu były tutaj w sprzedaży także dania... samopodgrzewające się. Raz coś takiego kupiłem. Było to coś w stylu tego dania, ale oprócz pojemników z ryżem i daniem, w opakowaniu był też wkład grzejący. Polecano to np. dla turystów, wędkarzy. Około 15 minut przed spożyciem należało z opakowania... wyciągnąć zawleczkę... Powodowało to połączenie dwóch substancji, i zainicjowanie reakcji, która generowała ciepło, podgrzewając pojemniki z ryżem i głównym daniem. Pamiętam, że wyciągnąłem zawleczkę, i... nic się nie dzieje... ale po kilku minutach coś zaczęło syczeć, opakowanie zaczęło pęcznieć, potem się uspokoiło. Po 15 minutach jedzenie było ciepłe. Ale już od lat tego nie widziałem w sprzedaży.