co do twojego "daja ci odczuc zes ichni" to zwyczajnie masz ch.... robote i ja zmien :D No offence nie w sensie ze gorsza niz ja bo napewno pod wzgledem uzycia mozgu i kasy znaczaco lepsza niz ja bo uzywam glownie nog (przydz tu przynies tamto, zanies to, wyslij poczte, jedz do banku wplac kase) a nie mozgu. Ale pod wzgledem atmosfery zwyczajnie trafiles na frustratow. Mialem ponad 17 prac w UK w roznych regionach i wiem ze duzo zalezy do regionu, kogo dopbiera se pracodawca, jakie sa perspektywy ( zwyczajnie jak robota jak to okresliles dead end na danym pulapie wyksztalcenia to frustracje odbijaja se na imigrancie bo najlatwiej) itd itp Tu gdzie teraz robie przez pol roku nikt mnie nie wkurzyl, odczuc moze mi ktos dal czasem ale zwykle gnioty njanizszego szczebla ktorzy utkneli w gownie bez zadnej przyszlosci za next to NMW. Stalem rpzez okolo rok na bramce, w ciagu nocy przewijalo sie 2000 ludzi i wiecej, wiec co weekend ponzawalem srednio 4000 osob moze wiecej, przez rok czasu to jakies coanjmniej 100 000 lduzi z ktorymi z wiekszoscia zamienilem chociaz jedno zdanie a z niektorymi godzinne konwersacje w stnaie w ktorym czlowiek jest bardzo szczery i nie przejmuje sie konwenansami nawet jak jest posh :D Jak myslisz ilu faktycznie bylo kut.... ktorzy dali mi odczuc ze to nie moje miejsce? Zlicze na palcach jednej reki :D I zwykle tacy musieli juz wyleciec bo wczesniej dali ktorej z barmanek odczuc swoja reke na posladku lub ktoremus z klientow dali odczuc swoj "przyjacielskosc" mimo ze nie byl foreginer, mowiac inaczej byli ****ami z usposobienia a jak ich wykopywalem to musieli mi tez dorzucic :D Co do prac to mialem takie gdzie taka byla wiekszosc (zwykel dead end jobs lub next to nmw jobs, lub takie gdzie ppoziom edukacji konczyl sie na podstawowce)
“How in the hell could a man enjoy being awakened at 8:30 a.m. by an alarm clock, leap out of bed, dress, force-feed, shit, piss, brush teeth and hair, and fight traffic to get to a place where essentially you made lots of money for somebody else and were asked to be grateful for the opportunity to do so? ”
― Charles Bukowski