Nie chcę się mądrzyć, tylko skonfrontować
Nie nie, nie się, tylko poglądy, wiedzę.
Na początek trzy fakty.
1) Układ nerwowy jest połączony z innymi układami w tym z układem hormonalnym i immunologicznym i sprawuje jakąś funkcję regulacyjną względem nich.
2) Układ nerwowy posiada dwa ośrodki "decyzyjne". Są to układ limbiczny (ewolucyjnie starszy, utworzony wokół pnia mózgu) i tzw. kora nowa (ewolucyjnie młodsza zbudowana wokół układu limbicznego). Układ limbiczny odpowiada m.in. za
reagowanie sterowanie organizmem za pomocą instynktów i emocji, kora nowa odpowiada m.in. za
działanie, myślenie racjonalne. I teraz zdecydowane pierwszeństwo ma układ limbiczny. To jak on działa jest warunkowane genetyką, oraz wpływem otoczenia społecznego. Ale działa - nie nie działa ale reaguje - zawsze, natomiast kora nowa może reakcję płynącą z układu limbicznego zatwierdzić , wzmocnić, albo wyhamować, inaczej mówiąc kora nowa może reakcję zamienić w działanie, lub przegapiać (nigdy nie lekceważ siły zaprzeczenia).
3) Oprócz wpływu genetyki i społeczeństwa na układ limbiczny, wpływ mamy również my sami. podejmując codzienne wybory, działania, inaczej mówiąc na skutek codziennej praktyki, osłabiamy jedne sieci neuronowe i wzmacniamy inne, oraz budujemy połączenia pomiędzy poszczególnymi częściami mózgu, wpływając na "ich wagę" w ogólnym zarządzaniu.
Z powyższego można wysnuć kilka wniosków. Po pierwsze problemy z psychiką mogą skutkować somatyzacją, odzwierciedlać się w jakiś fizycznych niedomaganiach. Są nawet teorie, że - obok czynników genetycznych i środowiskowych (zatrucia) - na tak poważne choroby jak choroby autoimmunologiczne, wpływają czynniki psychologiczne, konkretnie intensywne przeżywanie negatywnych emocji, przede wszystkim nieuświadomione przeżywanie. Po drugie aby cokolwiek stwierdzić na temat własnej psychiki trzeba mieć wgląd (świadomość) we własne motywacje, emocje, postawy. Po trzecie taki wgląd - z uwagi na budowę systemu nerwowego - nie jest rzeczą automatyczną, zależy od praktyki, podobnie jak forma i sylwetka zależą od ćwiczeń i miski
. Potrzebna jest więc tutaj jakaś dyscyplina, dążenie, odstawianie tego co w danym przypadku niekonstruktywne i zajęcia się tym co konstruktywne (to oczywiście temat rzeka więc można tylko go zasygnalizować).
Jeżeli chodzi o farmakologię. Pamiętam sposób przeżywania w wieku lat 20 (i kilkunastu następnych). Świat wydawał się leżeć u stóp. Wszystko było możliwe. Brak doświadczenia z nadmiarem był rekompensowany witalnością, optymizmem, pewnością siebie, jakąś wewnętrzną siłą umocowaną w czystej biologii. Na podstawie moich -skromniutkich - doświadczeń, nie dostrzegam takiego, powiedzmy androgennego działania teścia (przynajmniej nie w dawce 250 mg ever week), anaboliczne tak, ale androgenne słabo zauważalne.Co innego
proviron (bayern z apteki). Oczywiście nie jest to to samo co było naturalnie przed laty. Zresztą choćby z uwagi na doświadczenie i zmianę priorytetów, np. nie chcę już rzucać świata do swych stóp
, za to zależy mi na byciu w harmonii ze światem i ludźmi. Ale powiedziałbym, że provi działa silnie androgennie w sensie wzmocnienia witalności, pewności siebie.