"Strzelanie" w stawach to niestety jedna z lekcewazonych przez lekarzy przypadlosc jaka moze dotknac czlowieka.Samo pojawienie sie takich objawow jest duzym obciazeniem dla psychiki,bo jak wytlumaczyc nagle pojawienie sie takich problemow?Kazdy zaczyna sie zastanawiac - co bedzie ze mna potem?
U mnie "strzelanie" i "przeskakiwanie" w stawach zaczelo sie 8 miesiecy temu.Sa okresy,kiedy jest to malo zauwazalne,a sa dni,kiedy zaczynam sie zastanawiac jak dlugo moj uklad to wytrzyma.Zaden z lekarzy nie odpowiedzial dokladnie co to moze byc i od czego - wiekszosc z nich twierdzila,ze plywanie jest najlepszym lekarstwem
Nie mam zadnego przygotowania medycznego,ale szukajac przyczyn,ktore mogly doprowadzic do takiej sytuacji biore pod uwage:
- nie wyleczona calkowicie grypa lub inne schorzenie - mysle,ze w jakis sposob potrafi to zaburzyc napiecie miesni,wiezadel
- dlugotrwaly i permanentny stres
- nagle przerwanie treningow lub zbytnie obciazenie nie wytrenowanego organizmu
- (najgorsze) poczatki choroby,ktora z czasem uszkodzi caly uklad ruchowy - a,ktorej zdiagnozowanie jest kwestia pojawienia sie "ciezszych" objawow niz "strzelanie"
Z wlasnych doswiadczen moge powiedziec tyle,ze mi nie pomoglo zaprzestanie treningow na silowni i plywanie.
Trening na silowni daje zauwazalna poprawe - niestety przy tygodniowej przerwie objawy nasilaja sie.Polecam rozciaganie - 3 razy w tygodniu po 30-40 min.Mi pomaga.Stosuje do tego Filomag,Rutinoscorbin,Wapn,Glukozamine,Hydrozlizat Kolagenu.Nie powiem na 100%,ze branie tego pomoze,ale jezeli czuje sie dzieki temu lepiej psychicznie to bede to zazywal