Do rozpisek mam zeszyt założony i przy dacie zawsze wpisuję sobie w nawiasie ile powinnam zaplanować na dany dzień węgli i tłuszczy, także jakoś udało się ogarnąć
Jeśli jakość ciała się poprawia to nic, ino się cieszyć
Chyba najlepszym wyznacznikiem jest to, co się w lustrze widzi. Waga i obwody to ino cyferki. Jak się będzie ważyć X kg+1 to przecież nie oznacza, że się wielorybem jest
. Kiedyś miałam obsesje na punkcie wagi, ważyłam się kilka razy dziennie i oczywiście zawsze uważałam, że za dużo ważę (nawet przy wadze 50 kg). Na szczęście już się z tego wyleczyłam. Najważniejsze to zaakceptować siebie
My kobiety mamy z tym problem, bo jednak ciężko żebyśmy w 100% były zadowolone ze swojego wyglądu. Trzeba do tego na spokojnie podejść i pomyśleć co faktycznie jesteśmy w stanie zmienić (jeśli coś nam się w nas nie podoba) i po malutku do tego dążyć, bez jakiegoś szczególnego ciśnienia. Łatwiej jest to osiągnąć jak się polubi swoje ciało (dodatkowo człowiek robi się bardziej pewny siebie, co się przekłada na to jak inni go postrzegają).
Czekam na jakieś Twoje podsumowanie
Mam nadzieję, że olej kokosowy będzie smakować
Ja muszę na niego uważać, bo najchętniej łyżką bym ze słoika wyjadała