Mam trudny do zdiagnozowania problem i będę wdzięczny za wszystkie wskazówki.
Mój problem polega na tym, że ok półtora roku temu przeszedłem na leżący tryb życia (brak obowiązków i dużo książek). W tym czasie nie uprawiałem żadnych sportów poza spacerami. Kiedy w zeszłe wakacje chciałem wrócić do ćwiczeń, zaczęło się piekło - przez tydzień od rozpoczęcia ćwiczeń (choćby biegania czy pływanie) czuję się doskonale, oczywiście bywam zmęczony i mam zakwasy, ale generalnie jest świetnie. Ale po tygodniu, dwóch, przechodzę całkowite załamanie. Nie mam na nic siły, ciężko mi się oddycha, a psychika jest w totalnej rozsypce. Zrobienie czegokolwiek sprawia mi ogromny problem. Powtarza się to za każdym razem gdy próbuję coś ze sobą zrobić, nawet jeśli jest to 20 minutowy jogging 3 x w tygodniu. Kiedy nic nie robię, czuję się dobrze, jestem ożywiony i mogę bardzo dużo pracować intelektualnie.
Ostatnie takie zmęczenie mam od dwóch tygodni, na całe szczęście przechodzi. Przedtem tydzień biegałem i czułem się znakomicie. Dodam, że leczę się na refluks i podejrzewam, że też mógł mieć jakiś wpływ na ten stan. Zacząłem mieć objawy nerwicy lękowej, które też zaczynają mi przechodzić.
Chcę wrócić do jakiejś formy aktywności. Czy ktoś z Was wie, jaka może być przyczyna, ew. jakie badania powinienem jeszcze zrobić? Jest to o tyle dziwne, że problemy występują tylko po próbach wysiłku fizycznego (dlatego raczej wykluczam boleriozę i syndrom chronicznego zmęczenia). Może chodzi o układ krwionośny? I jak powrócić do sprawności, skoro jakikolwiek ruch bardziej wymagający niż spacer mnie wykańcza?
Badania krwi, cukru i hormonów tarczycy w normie (tylko granulocyty 1.4 przy normie 2-7.8). Leczę się na refluks.
ANIMA SANA IN CORPORE SANO
http://www.sfd.pl/Niecodziennik_pajarito_-_podsumowanie_str._12-t416114.html - mój niecodziennik treningowy