Polska terminologia

"Usidlanie" się przyjęło jako odpowiednik "trappingu". W czasopiśmie "Budokan" 2/04 jest artykuł Michała Kiczeli "Jeet Kune Do. Od rewolucji do ewolucji", a tam fragment:

"(...) ograniczając do minimum mocno rozbudowane techniki usidleń z wing chun (...)"

A ja myślałem, że robicie sobie tzw. jaja.

karate-do - żebranie przy drodze
judo - rozmiekly asfalt na drodze
taekwondo - konczyny poniewierajace sie na drodze
aikido - uliczny grajek z harmoszka pod slupem energetycznym

krav maga - "jesli chcesz wiedziec co znaczy krav maga, oferujemy najskuteczniejszy kurs jezykow hebrajskiego, jidisz, i tajnych kodow mosadu za jedyne 999,99 zl. Zamow dzis a otrzymasz jarmulke w panterke gratis! Mojsze Apfelbaum, naczelnny rabin Krav magi"

TKD - tee, kopnij durnia
Gum-do - sztuka walki guma

Mnie trochę zatkało to (z Wikipedii):

"Thequondō -nis, f. est ars martialis a Corea oriunda. Coreanum nomen (태권도 sive 跆拳道) idem significat ac "via (sive schola) calcandi et pugni" nam et pugnis et calcibus ferrire licet."

Jak może być po łacinie, to czemu nie po polsku?

Bo u nas mówi sie po angielsku, i na siłe anglizuje wszystko co się da. Vide: CV - ci vi, sivi itp

Trochę szkoda, bo z łacińska tak dostojnie brzmi.