A mianowicie zastanawiam sie nad granica ludzkiego organizmu co do budowania masy miesniowej. Istnieje takie cos jak myostatyna (GDF-8) jest to bialko odpowiedzialne za ograniczanie rozwoju miesni szkieletowych. Teoretycznie im mniej go mamy tym wiecej miesni szkieletowych mozemy miec. (kiedyś wspominał o tym coś Ś.P Vadim)
Zastanawiam sie tylko czy jest taka mozliwosc ze czyis potencjal genetyczny konczy sie na 45cm w reku(jest to alegoria sylwetki, dobrze wiem ze sam rozmiar bicepsa nie jest wyznacznikiem)?
Mozliwa jest rowniez delecja w wyniku ktorej dezaktywowany jest gen odpowiedzialny za produkcje myostatyny, czy aby nie stosuja tego kulturysci, juz jako doping genetyczny?
NON COMPOS MENTIS