Bywalcy siłowni postrzegani są zwykle jako zwarta grupa głupców i *****i noszących szeleszczące spodnie z lampasami. Jest to stereotyp ukuty na spółkę przez 2 tajemnicze grupy - spaślaków i cherlaków. Członkom wyżej wymienionych grup w głowach się nie mieści, że trzeba i można dbać równocześnie o umysł i o ciało. Ich małe móżdżki nie są zdolne do wykonywania dwu czynności jednocześnie - stąd ten dysonans. Nie potrafią sobie wyobrazić że można chodzić na siłownię a oprócz tego myśleć. Dochodzi tu jeszcze element zazdrości. Wymienione grupy są zawistne o fakt że niektórzy bywalcy siłowni są od nich i silniejsi i mądrzejsi i lepiej wykształceni." - cyt. Nonsensopedia
Gdy trafiłam na to nieziemskie tłumaczenie słowa siłownia, które to miejsce jakby nie było, należało odkąd pamiętam, do jednego z moich ulubionych miejsc, postanowiłam, że więcej tam nie pójdę i że nie zostaje mi w związku z tym nic innego jak zakupienie własnego sprzętu i ukrywanie się z nim we własnych czterech ścianach. A tak na poważnie to po prostu postanowiłam zaoszczędzić i czas na dojazdy z i na siłkę, jak również pieniądze, które już po roku używania domowej siłowni, zwrócą mi się z naddatkiem.
Dość długo zastanawiałam się nad wyborem sprzętu. Tak naprawdę pod uwagę brałam tylko dwie firmy, czyli Marbo i Keltona. W końcu stanęło na sprzęcie Marbo. Dlaczego? Odpowiedź prosta: Podobna jakość w niższej cenie. Porównałam dokładnie wszystkie parametry wszystkich części, które mnie interesowały, i które okazały się być dokładnie takie same, i po podsumowaniu kosztów, lista „za i przeciw" wskazała na Marbo.
Zawsze ćwiczyłam sama, bez partnera (bo kto chciałby babie partnerować?). W związku z tym wiedziałam, że muszę postawić na:
1. STOJAKI WIELOPOZIOMOWE MS-S006 - solidne, łatwe w skręceniu i bardzo pomocne przy przysiadach wszelkiej maści. Zresztą nie tylko przy przysiadach, ale i w wyciskaniu na płaskiej-przynajmniej udaje mi się uniknąć lądowania sztangi na klatce i turlania jej po ciele, co do najprzyjemniejszych zadań nie należy.
Żeby jednak nie było wyłącznie tak miło i przyjemnie, to podczas wykorzystywania stojaków pojawiły się dwa „plusy" ujemne: zbyt długie haki, co czasami utrudnia mi sprawne uniesienie sztangi oraz belka dolna stabilizująca stojaki, która w połączeniu z ławeczką uniemożliwia wyciskanie na barki, a dokładniej uniemożliwia wsunięcie ławeczki w głąb stojaków i tym samym wygodne złapanie sztangi i wyprowadzenie jej nad barki. Ale oczywiście ze wszystkim można sobie poradzić.

„
Zmieniony przez - anitan222 w dniu 2010-04-30 14:39:14
Zmieniony przez - anitan222 w dniu 2010-04-30 14:40:08