Nie wiem co to jest...

Witam! Mam taki o to problem, otóż jest paru gości w mojej szkole którzy bardzo mnie denerwują oraz czasami próbują gnębić. Kiedy im coś odpowiem, to zaraz się plują, i Bogu dzięki, że zaraz nie powiedza o "solo". Właśnie tu pojawia się mój problem, trenuje już od dłuższego czasu Karate Shotokan, i jestem na prawdę w tym dobry. Problem polega na tym, że gdy przyjdzie mi się bić, nawet z mniejszym ode mnie który nic nie trenuje, to i tak czuje wewnętrzny niepokój(co będzie, gdy juz mu dam po mor*** i przyjdą jego koledzy dresy?) i stres, nie potrafię wysiedzieć w miejscu- zakładam, że to adrenalina.
Zna ktoś z was może jakieś ćwiczenia dzięki którym będzie mi z tym lżej? Bo uwierzcie mi, mój honor oraz duma strasznie cierpi, gdy nic z tym nie robię.
Pozdrawiam

A nie masz jakiegoś przełożenia na "kolegów dresów"? Nikt od Ciebie z klubu nie zna ich np. z siłowni, jakichś imprez czy czegokolwiek innego? Jeśli zna, możesz sprawę załatwić tak, że Twoi znajomi porozmawiają z "kolegami dresiarzami", żeby się nie mieszali w Twoje sprawy, i zostawili Tobie wolną rękę co do tych "plujących się", żebyście to sobie sami "omówili".

Walki walki walki... i to nie w formule sportowej.

sparingi na sali macie ?? btw. to jest raczej normalne moim zdaniem, nie jesteś typem agresora i fightera dlatego masz taki niepokuj, musiał byś dużo sparować na sali. Tak wogole nie walcz jeśli nie musisz. Mam tak samo jak ty, trenuje taekwondo i tez mam ten "wewnetrzny niepokoj" ale uwazam ze zrobilem postep podczas gdy tylko sparowalem w klubie, uwazam ze mam go troche w mniejszym stopniu, i troche wiecej pewnosci siebie. Nie przejmoj sie d****ami którzy chca udowodnic ze sa lepsi. POZDRO

Zmieniony przez - Oli220 w dniu 2008-11-07 17:38:50

Zmieniony przez - Oli220 w dniu 2008-11-07 17:40:17

Wiesz , nie przejmuj sie az tak tym , ani kumplami dresami , a pomyslales o tym jesli zrobisz cos powaznego swojemu przeciwnikowi , a ze on czy jego rodzice sa po***ani zglosza to do dyrektorki czy nawet do sadu i co wtedy? Myslisz ze jak powiesz to on pierwszy uderzyl to cos da? Jesli cwiczysz sztuki walki wiecej niz pol roku to jestes juz oceniany jako hmmm nie wiem jak to okreslic cos miedzy napastnik bez broni , a napastnik uzbrojony , wiec nie wiem czy jest sens narażac sie na takie problemy.

Właśnie. Osoba która ćwiczy sztuki walk jest wedle prawa oceniana jako posiadająca broń. Gdzieś to wyczytałem. A bić się moim zdaniem naprawde nie warto. Lepiej nie reagować na nich a jak co to uciekać, bo jak coś zrobisz agresorowi to tak jak już wspomniał Kamczak może się skończyć w sądzie. Jak zaatakują to grunt żeby się obronić i się wycofać. Ja tak sądze. Raz gościu mnie zaatakował. Broniłem sie ale nie uciekałem i jak się nadarzyła okazja to prawie złamałem mu nos. Później pożałowałem bo on zasuwał do lekarza i z ojcem do mnie przyszli. Mogło się skończyć gorzej.

Oli220
Tak mamy, czasem więcej, czasem mniej.
Sęk w tym, że bardzo lubię walczyć, nie ważne czy na macie czy na ulicy- no właśnie, na ulicy, tylko, że boję się konsekwencji ze strony "znajomości" mojego przeciwnika, sam On mnie nie przeraża(oprócz stresu).
Jeżeli chodzi o moje doświadczenie o biciu się, to jest spore- w podstawówce zawsze i wszędzie się biłem 2-6 klasa. Wtedy nigdy nie czułem niepokoju(zawsze biłem się w szkole), aż w końcu raz koleś powiedział do mnie - Dawaj na solo po szkole blablabla. Totalnie spanikowałem i przegrałem...
Chciałbym uniknąć z nimi bójki a jednocześnie pokazać, że nie mogą sobie na tyle pozwalać.
Btw: Nie bierzcie mnie za jakiegoś nadpobudliwego gnoja, jako dziecko miałem ADHD i mam nadal, ale Karate pomogło mi oswoić moją agresję :].
Co do tego, że zrobię Im krzywdę, to raczej mało się tym przejmuje z resztą, nie zamierzam się z nimi ustawić na jakieś "solo" raczej będę czekał aż któryś mnie zaatakuje i zrobię, to co zrobię w samoobronie. Nawet jeśli jakimś cudem będę musiał Im(mu) płacić odszkodowanie, to powiem sobie wtedy jedno "Ale warto było xD" Z resztą i tak najwyżej rozwalił bym im nosy.
Chciałbym się jeszcze Was zapytać, czy medytacja może mi w tym pomóc?
Pozdrawiam i dziękuje za dotychczasowe odpowiedzi

Zmieniony przez - Dzejno w dniu 2008-11-07 18:58:01

Zmieniony przez - Dzejno w dniu 2008-11-07 19:00:25

Osoba która ćwiczy sztuki walk jest wedle prawa oceniana jako posiadająca broń.Bzdura totalna.Powiedz jaki to akt prawny reguluje. Ja słyszałem,że między nami żyją przybysze z kosmosu...

Nie medytacja może Tobie pomóc,bo pomaga jedynie na filmach Van Dammowi,tylko częste fulkontaktowe sparingi,ale takich na Shotokanie nie znajdziesz.Wiem,bo trenowałem to dośc długo.Nie pisz,że masz spore doświadczenie w walce,bo solo o którym pisałeś pokazało jak się ma ono do umiejętności.

Zmieniony przez - słaby 56 w dniu 2008-11-07 20:12:16

Sparowałem się już ze 100 razy z czego większość moich przeciwników była starsza i większa ode mnie o głowę, więc wydaje mi się, że mam spore doświadczenie.
Trenowałeś powiadasz, tylko ciekawe u kogo skoro nie miałeś sparów o.O.
pokazało jak się ono ma do umiejętności
Przecież pisałem, że kompletnie mnie sparaliżowało, po za tym wtedy nie miałem jeszcze doświadczenia.
Btw. Czemu uważasz, że medytacja nie pomoże? Przecież to jest w pewien sposób odprężenie, wyciszenie, uspokojenie za czym idzie to, że stres się zmniejszy...chyba.
Acha, Shotokan trenuje już 5 lat, i mam na nim wszystko od parteru(MMA) do tak samo samoobrony jak Krav Maga. Z resztą tym właśnie jest Karate.

Zmieniony przez - Dzejno w dniu 2008-11-07 20:26:34

Zmieniony przez - Dzejno w dniu 2008-11-07 20:31:17

Sparujesz w pełnym kontakcie?

@up
Tak, uznałem moją wcześniejszą odpowiedź jako ogólną, ponieważ czasem bez pełnego, a czasem(częściej) z pełnym.

Sorry, ale co mają do tego sparingi? Przecież cały czas mówię, że mój problem polega na strachu przed konsekwencjami, w tym przypadku pomocy ze strony jego kolegów.