Zgadza sie - jest ich tam 56 czyli 14 czworek, ale ja nie bylem zbyt dobry z matematyki. Zdaje sie ze Bush powiedzial dzis ze ich zadaniem bedzie zabezpieczanie szybow naftowych.
Ciekawy tekst ukazal sie dzis w Zyciu Warszawy
Jak atakował GROM
Komandosi GROM, w nocy z czwartku na piątek, brali udział w akcji opanowania instalacji portowych Umm Kasr. Działali w składzie amerykańskiej jednostki sił specjalnych.
Operacja miała miejsce na samym początku wojny w Iraku. Z naszych informacji wynika, że uczestniczyło w niej ośmiu polskich komandosów. Działali oni w składzie jednostki specjalnej wojsk amerykańskich, która w nocy z czwartku na piątek zdobywała newralgiczne urządzenia w głównym porcie Iraku, obsługujące terminal naftowy.
Operacje szturmowe na statkach i instalacjach naftowych są jedną ze specjalności najsłynniejszej polskiej jednostki wojskowej. Komandosi GROM od kilkunastu lat ćwiczą takie działania na promach i platformach wiertniczych Petrobalticu. W czerwcu 2002 r. wspólnie z amerykańską grupą specjalną na Bałtyku trenowali m.in. desant łodzi szturmowej zrzucanej na spadochronie z pokładu amerykańskiego samolotu transportowego.
- "Niebieska taktyka", która jest jednym ze sposobów działania jednostek specjalnych, obejmuje atakowanie obiektów nawodnych i operacje z wody na ląd - powiedział nam ppłk rezerwy
Leszek Drewniak, były zastępca dowódcy GROM. Przez wiele lat to właśnie on odpowiadał m.in. za szkolenie w operacjach morskich. - Przygotowanie do tego typu akcji obejmuje nurkowanie, pływanie podwodne na długich dystansach, skryte podpływanie do obiektów oraz ich zdobywanie. Jednostki specjalne wysyłane do takich zadań mają w swoim wyposażeniu szybkie łodzie szturmowe, pływające z prędkością dochodzącą do 120 km/h - opowiada ppłk Leszek Drewniak. Według niego, szkolenie wodne należy do najbardziej wyczerpujących w jednostkach specjalnych. Oprócz samej techniki i wytrzymałości wymaga dogłębnej znajomości konstrukcji statków i skomplikowanych instalacji portowych, bowiem takie działania odbywają się przeważnie nocą.
Według byłego zastępcy dowódcy GROM z analizy zdjęć polskich komandosów z Umm Kasr wynika, że wykonywali swe działania w nocy i atakowali nie spod, ale z powierzchni wody. Potwierdzałoby to informacje, według których żołnierze GROM działając w składzie amerykańskiej jednostki specjalnej szturmowali obiekty znajdujące się w obrębie portu w Umm Kasr. Mogły to być m.in. instalacje naftowe oddalone o 500-700 metrów od brzegu.
- Przy zmasowanym ataku, jakim był szturm portu w Umm Kasr, grupy specjalne przetransportowano prawdopodobnie śmigłowcami lub łodziami szturmowymi. Przy dużym ataku na to miasto raczej nie zachodziła potrzeba działań podwodnych. Nasi chłopcy podłączyli się pod grupę amerykańską. Jest to o tyle proste, że to właśnie Amerykanie nas uczyli wszystkich procedur, technik i planowania operacyjnego. Nie ma więc żadnych problemów, bo każdy wie, gdzie jest jego miejsce - powiedział ŻW ppłk Leszek Drewniak.
Na zdjęciach zrobionych przez fotoreporterów Reutersa widać, że komandosi GROM są przygotowani do działań typowo nocnych. Maskowaniu służą czarne mundury i gogle antyrefleksyjne. Mają ze sobą standardowe uzbrojenie - amerykańskie karabinki kalibru 5.56 mm M4A1, strzelby Remington do przestrzeliwania zamków w drzwiach, pistolety H&K USP kal. 9 mm oraz noże bojowe. Noszą także specjalne buty umożliwiające ciche poruszanie, których cienka podeszwa pozwala doskonale wyczuwać podłoże. - To była operacja zakończona powodzeniem. Jesteśmy zadowoleni, że GROM wykonuje swoje zadania bez zarzutu i bez strat. Jednostka wykonuje operacje przybrzeżne na wodach Zatoki Perskiej - mówił wczoraj szef MON Jerzy Szmajdziński. - Nie będziemy informowali o zadaniach operacyjnych GROM. Będziemy operować ogólnikami - odpowiadał na wszystkie pytania dotyczące szczegółów akcji. Dodał, że zdjęcia polskich komandosów nie powinny znaleźć się w serwisie fotograficznym Reutersa.
Premier Leszek Miller we wczorajszych "Sygnałach dnia" ujawnił, że nie była to pierwsza operacja polskich komandosów w rejonie Zatoki Perskiej. Przyznał, że GROM wykonał już kilka akcji bez strat własnych. - Te operacje są oceniane jako bardzo profesjonalne i bardzo skuteczne. Nasi żołnierze zbierają bardzo wysokie oceny - powiedział.
Jak na potwierdzenie tych słów Polaków chwalił wczoraj także ambasador USA w NATO Nicholas Burns. Polski ambasador w NATO Jerzy Nowak, po posiedzeniu Rady sojuszu przyznał, że jego amerykański kolega "bardzo ciepło wyraził się o polskim udziale w akcji wspierającej działania w jednym z miejsc".
Andrzej Walentek /Data: 2003-03-25
i pare innych fragmentow
Od kilku miesięcy 24 żołnierzy jednostki prowadziło m.in. kontrole statków handlowych pływających po wodach Zatoki Perskiej. Oddział GROM wzmocniło przed niespełna dwoma tygodniami 32 komandosów, z których większość wcześniej służyła w Afganistanie. Część jednostki uczestniczyła w ataku na Umm Kasr. Komandosami dowodzi płk Roman Polko.
Dlaczego komandosi GROM nie noszą w Iraku naszywek z narodowymi barwami?
To jedno z najczęściej zadawanych pytań przez Czytelników, którzy w telewizji widzieli zdjęcia polskich żołnierzy. - Żołnierze sił specjalnych nie zabierają dokumentów ani nawet -nieśmiertelników?, które pozwalałyby na identyfikację - wyjaśnia były oficer GROM.
Na mundurach nie ma oznak pozwalających na identyfikację przynależności do jakiejkolwiek armii świata. - Nie ma nawet dystynkcji pozwalających określić stopień wojskowy. Wszelkie ozdóbki, naszywki są niedopuszczalne. Utrudniają maskowanie, a poza tym pięknie święcą w noktowizorze przeciwnika - mówi jeden z byłych żołnierzy GROM. Jedną ze standardowych czynności wykonywanych przez komandosów przed akcją bojową jest sprawdzanie kieszeni, aby nie pozostało w nich nic, co mogłoby zdradzić ich w przypadku dostania się do niewoli. Komandosi często działają w mundurach "pożyczonych" od innych armii. W czerwcu 1997 r. GROM-owcy aresztowali "rzeźnika z Vukowaru" Slavko Dokmanovica, występując w mundurach przypominających amerykańskie.
Mordercze sekcje
Podstawową jednostką operacyjną w jednostkach specjalnych, a więc także w GROM jest czteroosobowa sekcja.
Każdą dowodzi oficer. Wysoki poziom wyszkolenia i wyposażenie rzutują na niewiarygodną moc bojową każdej czwórki komandosów.
Często "komandosami" mylnie nazywa się żołnierzy wojsk spadochronowych lub aeromobilnych, tymczasem to określenie przysługuje jedynie żołnierzom jednostek specjalnych. W polskiej armii oprócz GROM miano komandosów przysługuje jedynie 1. pułkowi specjalnemu z Lublińca i FORMOZIE, elitarnej jednostce Marynarki Wojennej.
Wyszkolona i zgrana sekcja złożona z czterech komandosów ma wykonywać przede wszystkim wyznaczone zadania. Jednak w razie potrzeby staje się siejącą śmierć i zniszczenie machiną.
to tyle
pozdrawiam
A.