Więc sprawa wygląda następująco:w połowie grudnia uczestniczyłem w bójce,mniejsza o to jak ona przebiegała w każdym razie przetrwałem w jednym kawałku bez żadnych obrażeń
nie licząc bólu w prawym łokciu na który w jakis sposob(nie pamietam jaki)upadłem.Następnego dnia udałem sie do lekarza ktory stwierdził ze kosci są całe i nakazał okłady z Altacetu.Zwolnienia lekarskiego do roboty wziasc nie mogłem a pracowalem fizycznie dzwigajac rozne przedmioty-robiłem z zacisnietym zebami byle tylko nie stracic roboty,jakos przetrwalem i z kazdym tygodniem ból był mniejszy.Niecałe 3 tygodnie temu odszedlem z roboty i chcialem podjac z powrotem jakies trening(siłownia plus worek)ale przy troche wiekszych obciazeniach(nawet nie maksymalnych)czy próbach boksowania na worek pojawia sie bół w łokciu.Podczas wykonywania wiekszosci spraw zycia codziennego ból nie wystepuje.
Udałem sie na przeswietlenie.Na kartce dołączonej do przeswietlenia napisano:
"W prawym stawie łokciowym dyskretne zmiany zwyrodnieniowe - zaostrzenie krawędzi nasad kości.Szerokość szpary stawowej jest zachowana".
Niestety nie dysponuje za bardzo pieniazkami zeby udac sie do lekarza prywatnie a w panstwowej przychodni wyznaczono mi termin za półtora miesiaca...
Moze mi ktos doradzic co mam zrobic z tą ręką?Jakos rehabilitowac czy czyms okladac,nie mam pojecia
-byle zebym mógł cwiczyc.