http://storage.sfd.pl/1/images2011/20110808224309.jpg
Kiedyś problem był na tyle poważny, że nie mogłem zrobić przysiadu atg, a po treningu nóg (to bardziej), lub pleców kolejne dwa dni chodziłem jak osiemdziesięcioletni emeryt rencista. Nie mogłem schylić się uzywajac samych mięsni trzymających postawe, tylko musiałem podpierać się, np ręką o kolano czy coś takiego.
Teraz po dość długim rozciąganiu kladacym nacisk na tą część oraz treningu (jako dodatek) core stability - http://www.bieganie.pl/?cat=2&id=1457&show=1 po co drugim treningu (niestety jestem leniwy :D), czuć znaczną poprawe.
Ciągle jednak np po pierwszej serii martwego czuje znacznie mniej mocy przy podchodzeniu do kolejnych dwóch jak i czuje spadek siły (chociaż to moze przez redukcję).
Czy ktoś miał juz taki problem, czy idzie to załatwić jakoś inaczej, np dzień dobry, czy moze jednak w tej ostatecznosci udać się do lekarza? naprawdę mam do nich jakiś wstręt i chodze tylko w ostatecznych sytuacjach ;)
Z góry dzięki za odpowiedź i pomoc :)