Super Express
Przeżył atak potworów
Bartek Łukasik (16 l.) cudem przeżył. Przeszedł trepanację czaszki, odzyskał przytomność.
Bartek, mimo ciężkich obrażeń głowy, nie zapomniał wypadków, jakie rozegrały się na pętli autobusowej na krakowskim osiedlu-sypialni Bieżanowie.
- Nic nie robiliśmy, staliśmy czekając na autobus. Ja nawet szalika Wisły nie miałem na szyi, tylko w plecaku - opowiada Bartek.
Wstrząsające wyznanie bandyty
Ani on, ani jego koledzy nawet nie przypuszczali, że staną się obiektem polowania bandytów podających się za kibiców Cracovii.
- Tu dostałem nożem, a tu pałą - krakowski gimnazjalista wspomina dramatyczne chwile, gdy bandyci miażdżyli mu głowę.
Tamci skrzyknęli się w kilka minut. Uzbrojeni w siekiery, noże i pały zaatakowali młodzież spod znaku Wisły.
- Dostałem telefon, że gromadzą się wiślacy i trzeba im zrobić omłot. Zabrałem z domu siekierę i wybiegłem - opowiadał potem policjantom Marek J., 16-letni gimnazjalista.
Bili pałami, dźgali nożami
Ruszyli na niespodziewających się niczego kibiców Wisły. Uderzony w twarz Bartek upadł na ziemię. Leżącego młodzi bandyci dźgali nożami, tłukli pałami.
- Tu mnie dźgnęli nożem - Bartek pokazuje lewą rękę. - Pałą dostałem w głowę. W nodze mam 2 dziury od noża.
Z roztrzaskaną czaszką trafił do Kliniki Neurotraumatologicznej, przeszedł tu ciężką operację. To, że przeżył, można śmiało nazwać cudem.
- Pan Bóg czuwał nad moim dzieckiem - nie ma wątpliwości matka chłopaka.
- Obudziłem się i poczułem lepiej, gdy właśnie odprawiano za mnie mszę - dodaje Bartek.
Policja pojmała bandytów
Trzej bandyci, którzy go katowali, już są pod kluczem. Dwu z nich, Damianowi S. (19 l.) i Marcinowi M. (19 l.), postawiono zarzut usiłowania zabójstwa.
- Ustaliliśmy ich i zatrzymaliśmy dzięki naszym wtyczkom w szeregach kiboli - nie ukrywa młodszy inspektor Leszek Górak, zastępca komendanta miejskiego policji w Krakowie. - Kolejnych trzech bandytów mamy już ustalonych. Złapanie ich to tylko kwestia czasu.
- Musimy tak zmienić prawo, by nie można było gonić po ulicach z siekierami i nożami - mówi Dorota Łukasik, matka Bartka. - Ile jeszcze łez mają wylać matki, by wreszcie można było bez strachu wychodzić na ulice? - pyta pani Dorota.
autor: Kraków, Mirosław Koźmin
Bez komentarza .. :( ..
Tylko idioci i geniusze maja prawo do rozumienia dowcipow ...