Ośmielony pytaniami innych użytkowników (choć przyznaję, że nie czytałem regulaminu do końca i nie wiem czy tak można ;) ) i życzliwością Michaila chciałem również skierować do Was prośbę o pomoc. Nie jest to chyba skomplikowane, poprostu dużo tego, a sam nie wiem od czego zacząć.
Od 5 z górką lat ćwiczę Capoeira, z różną intensywnością, nie jest to czysta rekraacja, ale również nie trenuje w jakiś "profesjonalny" sposób. Daję z siebie wszystko. Efekty tego są myślę całkiem niczego sobie, urosłem, poprawiłem koordynację, wbrew obiegowej opinii nt. Capoeira trochę się nauczyłem. W międyczasie ćwiczyłem parę innych rzeczy, ale priorytetem dla mnie jest Capoeira.
Obecnie ćwiczę ją 2-3 razy w tygodniu w wieczornych godzinach (20:00 do 21:30) w pon, śro i sob. Do tego dochodzi jeszcze salka z siłownią we wtorki i piątki po kilka godzin (prywatnie, więc bez jakichś ostrych limitów czasowych) plus salka na luźne ćwiczenie Capo w niedziele. W sumie tylko czwartek mam beztreningowy.
Trening Capoeira wygląda następująco: 30-45 minut ogólnorozwojowego, czasem bardziej intensywnego fizycznego treningu jak na większości SW, potem 30-45 minut technik i na koniec około 20 minut roda, spora wydolnościówka.
Na siłowni ćwiczę z dwoma kolegami; dostępny sprzęt to ławeczka (z "opcją" na ćwiczenie nóg, jednak nie mieszcze się w tym za bardzo i nie ćwiczy mi się komfortowo oraz uchwyty do rozpiętek coś jak butterfly (???) w atlasie, tylko leżąc, również nieporęczne i dla mnie zbyt wąskie) i sztanga z maksymalnym narzutem około 130-140kg, dwa hantle (obciążenie wymiennie z dużą sztangą), mniejsza sztanga około 20kg (do 30 kg można obciążyć), skakanka, średnia tarcza do kopania. Trening tam wygląda mniej więcej tak: 30 minut rozgrzewki skakanką, ogólnorozwojówka, naciąg dynamiczny (wymachy nóg), troche ćwiczeń z capoeira; generalnie "spełnia" mnie taka rozgrzewka i myślę, że jest wystarczająca ;) potem zwykle ćwiczenia z własnym ciężarem, tzn pompki szerokie, wąskie, stojąc na rękach, "kanadyjki" (taką nazwę znam dla "pompek" na triceps - podpieranie się w siadzie płaskim o dwa krzesła lub ławeczkę za plecami i wynoszenie tułowia do góry). Staram się dla zwykłych pompek robić po 30razy 3 serie (cienko, robiłem więcej, spadło jakoś tak...), a stojąc na rękach około 10 razy. I generalnie tak wyglądał prawie mój każdy rozgrzewko-trening do października zeszłego roku, gdy kupiliśmy trochę cięższego sprzętu i postanowilismy cwiczyc silowo (nigdy wczesniej nie cwiczylem na siłę).
Trening siłowy w moim wypadku to 3 serie po 8-10 powtórzeń obciążeniem 80 kg na klatkę piersiową, potem barki za głową w siadzie na krześle - 3 serie 12 powtórzeń 30kg - i to samo ze sztangą z przodu. Potem są trzy serie rozpiętek - okolo 12kg po 15 razy. Na koniec bicepsy tymi samymi hantlami, na zmiane ręce siedząc na krześle, po 12 razy.
Na nogi nie ćwiczę nic i wiem, że to złe. W przerwach między ćwiczeniami, czasem między seriami kopiemy na tarczę, lub wykonujemy cwiczenia z capo, czasem skakanka lub troche kulania z bjj w parterze. Mój trening nie jest efektem jakichś przemyśleń czy planów treningowych, poprostu nie wiem co robić i staram się być chociaż konsekwentny. Podniosłem jedynie 'rekord' wycisku na klatkę - 110kg.
Mniej wiecej jak wyglądam: około 184 cm wzrostu, ~84kg (wacha się ok. 1kg w różne strony), 112cm w klatce piersiowej, mam 21 lat. Celem dla mnie jest przede wszystkim zwiększenie siły, chciałbym też powalczyć o zwiększenie masy około 90kg ale nie jest to priorytet. Wiem, że nie mogę mieć wszystkiego naraz, zależy mi najbardziej na sile i ćwiczeniu szybkosci, wydolnosci, wytrzymałości. Jak powinien wyglądać mój trening siłowniowy przy założeniu, że moge ćwiczyć maks 2 razy w tygodniu? Myślałem o czymś jeszcze: basen lub aerobik, coś by poprawić kondycję. Kiedyś biegałem, nie robię tego z lenistwa bardziej, ciężko mi się do tego zebrać. Ah, zapomniałbym: zależy mi na wzmocnieniu i rozciągnięciu nóg, ale ale, jest nieprzyjemna sprawa - prawe kolana mi 'wylata', zdarza się że przy niektórych pozycjach przeskakuje w srodku kosci i wypycha mi na zewnatrz boczne zewnętrzne ścięgna w prawym kolanie. Kontuzja sprzed paru lat, zgrałem kozaka, nie leczyłem sie u lekarza, wypada mi co jakiś czas, przy 30 razie przestałem liczyć. Leczyłem glukozaminą, i uważaniem na nogę. Teraz już prawie nie boli, ani nie zdaża się często.
Również chciałbym się poradzić czy powinienem brać się za jakiegokolwiek rodzaju suplementy - paczka z treningów zachwyca się nitrobolonem i innymi tego typu akcjami, nie boję się suplementacji, ale raczej boję się własnej niewiedzy na jej temat - nie chcę zapuścić brzuszka :) A o dece jeśli wogóle zaczne myśleć to za 10 lat ;D
Słuchajcie, wiem, że sfd to najlepsze miejsce do pytania o takie rzeczy, zbiueram sie z tym od paru tygodni, więc może ktoś mnie zrozumie. Napisałem chyba wszystko, z góry dzięki za odpowiedź.