Jestem ektomorfikiem. Byłem bardzo szczupły, chociaż od momentu gdy zacząłem pracować (5 lat temu) przybrałem na wadze. Pracuje jako informatyk. Nie uprawiam właściwie żadnego sportu. Mam siedzący tryb życia.
- Wzrost: 172cm
- Obecnie ważę: 71kg,
- W liceum ważyłem: 62kg,
- Alkoholu nie piję,
- Nie palę,
Sprawa pierwsza:
- Od około pięciu lat przyjmuje lek Euthyrox (dawka 50u) na niedoczynność tarczycy. Około miesiąc temu zrobiłem sobie badania na hormon tarczycy i wyszło mi,, iż pomimo przyjmowania leku poziom jest bardzo poniżej normy. Kiedyś endokrynolog powiedział mi, że sam będę mógł sobie regulować dawkę euthyroxu. Wziąłem sobie jego radę do serca i obecnie biorę dwie tabletki po 50u. Czyli razem 100u. Czy czuje się lepiej? Nie powiedziałbym.
Dwa tygodnie temu przestałem brać euthyrox w celu zobaczenia jak zachowa się mój organizm. O dziwo czułem się bardzo dobrze. Nie czułem senności za dnia (podczas przyjmowania leku, muszę się przespać godzinę lub dwie w środku dnia), mogłem siedzieć do późna. Nie czułem również zmęczenia fizycznego - wręcz przeciwnie, przeniosłem sąsiadce wszystkie meble oprócz szafy na czwarte piętro. Czułem się po takim wysiłku wręcz rewelacyjnie.
Obecnie ponownie powróciłem do zażywania leku (zwiększonej dawki z 50u na 100u) i w środku dnia jak się nie prześpię to jestem „nie do życia". Euthyrox uzupełnia dawkę hormonów, których organizm nie wytwarza. Z opisu leku wynika, że przyjmowanie euthyroxu zwiększa metabolizm, dlatego przestajemy się po nim czuć senni i mamy więcej energii do życia.
Pytanie jest następujące:
- Dlaczego w okresie dojrzewania (w moim przypadku od gimnazjum do końca liceum) ważyłem tylko 62kg mając obniżony metabolizm przez brak wytwarzania odpowiedniego hormonu? Po części powinienem przez cały ten okres być bez hormonu endomorfikiem lub mezomorfikiem.
- Dlaczego pomimo zażywania Euthyroxu od momentu pójścia do pracy przytyłem 9kg? Czy nie powinno być tak, że powinienem jeszcze bardziej stracić na wadzę?
Sprawa druga:
- Trzy lata temu zapisałem się na treningi Aikido. Ćwiczyłem równy rok i zaprzestałem. Przez cały ten rok czułem się rewelacyjnie. Miałem świetną kondycję, czułem, że mogę przenosić góry. Po zaprzestaniu treningów w około dwa miesiące coś zaczęło dziać się z moim organizmem. Byłem słabszy, podupadłem na zdrowiu. Gdy próbowałem po dwumiesięcznej przerwie biegać skończyłem u dr Deca w Katowicach z bólem kolan (podobno wytarł mi się płyn w kolanie właśnie przez to bieganie). Obecnie jestem w fatalnej kondycji, ciężko mi zrobić więcej niż dwie serie pompek na podłodze.
W dodatku zauważyłem, że cała masa mojego ciała rozkłada się na nogi. Mam bardzo duże uda oraz łydki. Kolana są ewidentnie zatłuszczone. Przy pracy na stojąco ponad osiem godzin (dorabiam na boku) bardzo bolą mnie kolana i muszę resztę dnia poświęcać na regenerację. Ramiona są bardzo słabo umięśnione, klatka piersiowa również. Wyszczuplałem na twarzy. Robi mi się natomiast brzuch - jest już całkiem spory. Na siłowni gdy spotykam się z ludźmi, pytają jak zrobiłem masę na udach i łydkach i śmiech ogarnia gdy odpowiadam „przy komputerze".
Pytanie jest następujące:
- Jak zabrać się fachowo, tak żeby nie zniszczyć sobie zdrowia, do tego aby nabrać kondycji (bieganie podobno odpada)?
- Czym może być spowodowane odkładanie się masy w dolnych częściach ciała?
Sprawa trzecia:
Podczas treningów na siłowni zaraz po liceum, mogłem jeść dowoli. Miałem odpowiednią dietę ułożoną pod przybranie na masie (przybrałem 0,5kg). Trenowałem na siłowni cztery razy w tygodniu. Odłożyłem siłownię na bok gdyż efektów większych nie było a fundusze na jedzenie się kończyły. Zapewnienie tych 3500+ kcal dziennie jest bardzo dla biednego studenta ciężkie. Po tym jak zaprzestałem trenować Aikido, miałem okres jedzenia zupek chińskich i traf chciał, że skończyło się to dla mnie wielkimi zgagami. W obecnej sytuacji wyeliminowałem z jadłospisu wszystko to co mi dokucza. Właściwie to nie mogę jeść nic słonego i nic związanego z pomidorami (ketchup, koncentrat pomidorowy np. w zupie). Przestałem również pić kawę, herbatę, red bulla i nie jem żadnej pizzy. Zgagę mam tylko gdy pozwolę sobie świadomie zjeść coś co oficjalnie mi szkodzi (np. hamburger, w którym jest od groma sosu pomidorowego).
Nie mniej jednak zauważyłem jedną bardzo przykrą rzecz. Mam zgagę po zwykłej wodzie mineralnej niegazowanej. Zawsze piłem dużo. Dwa litry dziennie to minimum. Problem w tym, że nie mogę pić zwykłej wody mineralnej niegazowanej. Nic mi nie jest tylko po „Żywiec zdrój" cytrynowy lub pomarańczowy oraz po smakowej nałęczowiance. Jakieś Veroni minerali smakowe odpadają - po nich mam zgagę. W pracy wypijam 1,5l wody „Żywiec zdrój" cytrynowa/pomarańczowa.
Pytanie:
Jak to możliwe i czy w ogóle jest to możliwe, aby organizm po zwykłej wodzie mineralnej tak reagował?
Co może być tego przyczyną?
Zmieniony przez - magic_pete w dniu 2010-08-13 14:01:48