Power wears out those who do not have it.
Inne dyscypliny & Hazard
- Przeszłam rehabilitację w Poznaniu. Cały czas pracuję i pewnie jeszcze długo będę musiała pracować nad tym, żeby moje stawy były zawsze dobrze rozciągnięte i żebym miała dużo miejsca w kostkach. Trzeba mi je będzie nastawiać i robić przy nich różne zabiegi, ale się nie zniechęcam. Rozpoczęłam przygotowania z dziewczynami już w Cetniewie. Jak można się domyślać po dłuższej przerwie i braku kontaktu z piłką nie jestem w znakomitej formie, ale jestem spokojna, bo wiem, że mam jeszcze czas, żeby zdążyć się przygotować - mówi Katarzyna Skowrońska w wywiadzie dla serwisu reprezentacja.net.
Jest szansa, że zobaczymy Cię w składzie drużyny podczas turnieju kwalifikacyjnego w Rzeszowie?
- Szczerze mówiąc nie wiem, nie rozmawialiśmy jeszcze z trenerem na ten temat. Jestem tutaj, trenuję, próbuję się rozruszać, zwalczyć zakwasy i jak najmniej odstawać poziomem od koleżanek, żeby im nie przeszkadzać w treningach.
Póki co Twoje koleżanki prezentują się naprawdę dobrze. Trener Matlak wielokrotnie powtarzał, że o miejsce w składzie, mimo Twoich niezaprzeczalnych sukcesów, będziesz musiała powalczyć chociażby z Joanną Kaczor. Jesteś na to gotowa?
- Wydaje mi się, że nigdy nie grałam w kadrze za nazwisko i nie oczekuję, że teraz będzie inaczej. Muszę najpierw dojść do pełni sił i zdrowia, a potem zobaczymy. Trener Matlak ma wybór na pozycji atakującej, bo do formy dochodzi też Natalia Bamber i uważam, że to bardzo fajna sytuacja. W klubie nie mogłam być spokojna o to, że ktoś mnie zastąpi w razie kontuzji, więc teraz mam taki komfort. Nie chodzi przecież o to, żebym się zaharowała po rehabilitacji, nie muszę nikomu nic udowadniać, pracuję spokojnie. Jeśli dojdę do formy i trener będzie chciał skorzystać z moich usług, to jestem. Jeśli nie, to też nic się nie stanie, będę walczyć o miejsce w składzie.
Przed turniejem kwalifikacyjnym do MŚ 2010 zagracie sparingi z Rosją. To Twoim zdaniem będzie cenne doświadczenie?
- Myślę, że dla zespołu takie spotkania zawsze są ważne. Dają one możliwość sprawdzenia się, ale także pozostania w cyklu, obiegu gry, bo tak naprawdę można ćwiczyć, trenować konkretne ustawienia, ale warto mieć jakiś sprawdzian przed ważnymi rozgrywkami.
Trzeba zatem życzyć Kasi zdrowia i liczyć na to, że uda się jej dojść do szczytowej formy w najważniejszych w tym roku dla kadry występach
W życiu znam się na dwóch rzeczach, na pokerze i na ludziach, dlatego nie przegrywam...
Sponsorem nagród w XIII edycji Ligi Typerów jest Wydawnictwo SQN
Zapraszamy !! [http://www.sfd.pl/Liga_Typerów__XIII_Edycja-t920180.html]
Czym się różni obecna Katarzyna Skowrońska-Dolata od tej sprzed 8 lat, wkraczającej w dorosłe życie?
- Zmieniło się dużo, ale niczego nie żałuję. Jestem szczęśliwą małżonką. Kryzys mnie jeszcze nie dopadł, choć po siedmiu latach znajomości z mężem muszę na niego uważać. Może dobrze, że mamy inne charaktery i przekonanie, że w życiu nie ma ideałów, zresztą w siatkówce też. Gram w jednym z najlepszych klubów świata. Spełniam więc swoje marzenia i czuję się spełniona jako kobieta i zawodniczka.
Czy zgadza się pani z opinią, że jest na etapie robienia kariery w światowej siatkówce, a nie tylko w magazynach plotkarskich, jak to było po narodzinach Złotek?
- Zawsze pracowałam na to, żeby szanowano mnie jako zawodniczkę. Nie mogę jednak mieć do siebie pretensji, że lubię o siebie zadbać, i że ludzie doceniają moją urodę. Coś w tym jest, że w Polsce częściej mówi się o tym jak wyglądam niż gram. We Włoszech jest odwrotnie. Dla mnie najważniejsza jest siatkówka, a od komplementów to ja mam swojego Kubę.
Czy to prawda, że bardziej pasują pani włoskie klimaty niż zachowanie Włochów?
- Włosi mają coś wspólnego z Francuzami. W ich charakterze jest zakodowane, że to co włoskie jest najlepsze. Uwielbiam tamtejszą kuchnię, ale drażni mnie, że oni nie wierzą w to, że polska też może być dobra. Poza tym mówi się, że mężczyźni we Włoszech spędzają przed lustrem więcej czasu niż kobiety. Lubię, jak mężczyzna jest ładnie ubrany i intrygująco pachnie, ale bez przesady.
Matlak czy Bonitta?
- Czas pokaże, który jest lepszym trenerem, a tak serio to nie znam Jerzego Matlaka, bo jak grałam
w Pile, to on był w innym miejscu Polski. O Włochu powiem tylko, że to świetny trener, ale też trudny człowiek.
Dlaczego Jerzy Matlak i jego drużyna może odnieść sukces we wrześniowych ME?
- Z tym pytaniem trzeba poczekać do początku turnieju, a jeszcze lepiej do jego zakończenia. My same nie wiemy, co się zdarzy. Szczerze to bardziej się martwię o swoją dyspozycję niż drużyny. Mam problemy ze ścięgnem Achillesa, ale po ostatnich konsultacjach jestem optymistką i mam nadzieję, że uniknę operacji.
We Włoszech często zmienia pani kluby. Czy przymierza się więc już pani do przeprowadzki z Pesaro?
- Moją złotą regułą jest zmiana klubu co dwa lata. Wyjątkiem była Vicenza, która była przeciętnym klubem i nie było sensu grać tam dłużej. W Asystelu Novara czułam się dobrze, ale potrzebowałam nowych wyzwań i trafiłam do Scavolini Pesaro. Treningi są fajne, miasto nie za duże i nie za małe, a działacze płacą na czas i zgodnie z umową. Nie widzę minusów. Długo tylko przeżywaliśmy niepowodzenie w Final Four Ligi Mistrzyń, ale z drugiej strony w przyszłym sezonie na pewno nie zabraknie nam motywacji. Możemy być najlepsze w Europie.
Jak ocenia pani rozwój żeńskiej siatkówki w Polsce?
- Nie oglądam we Włoszech polskiej ligi, więc nie mam pełnego rozeznania. Wiem jednak, że pojawiło się sporo utalentowanych zawodniczek. Dużo dobrego słyszałam zwłaszcza o Mai Tokarskiej. To, że dwa kluby rządzą w lidze, czyli Muszynianka i Aluprof, nie jest złe. Jak mają pieniądze, to niech dobrze płacą. Z drugiej strony jak zawodniczki idą do innych klubów, nie mogą oczekiwać niebotycznych kontraktów. Co ja mówię, przecież nie lubię nikomu zaglądać do kieszeni. We Włoszech jest wyższy poziom rozgrywek, ale my idziemy we właściwym kierunku.
Jak wróci pani do kraju, to do rodzinnej Warszawy czy do miasta męża, Poznania?
- Nie wiem, co będę robić po zakończeniu kariery, ale zamieszkam w moim ulubionym Poznaniu. Może tak łatwo przechodzi mi to przez gardło, bo jak idę na mecz Lecha z Legią, to jest mi obojętne, kto wygra. Nie interesuję się piłką nożną i nie podchodzę do tego tak emocjonalnie.
Black, podkreślone zdanie powinno Cię zainteresować
Zmieniony przez - wikt w dniu 2009-07-07 21:54:49
W życiu znam się na dwóch rzeczach, na pokerze i na ludziach, dlatego nie przegrywam...
Sponsorem nagród w XIII edycji Ligi Typerów jest Wydawnictwo SQN
Zapraszamy !! [http://www.sfd.pl/Liga_Typerów__XIII_Edycja-t920180.html]
W życiu znam się na dwóch rzeczach, na pokerze i na ludziach, dlatego nie przegrywam...
Sponsorem nagród w XIII edycji Ligi Typerów jest Wydawnictwo SQN
Zapraszamy !! [http://www.sfd.pl/Liga_Typerów__XIII_Edycja-t920180.html]
W życiu znam się na dwóch rzeczach, na pokerze i na ludziach, dlatego nie przegrywam...
Sponsorem nagród w XIII edycji Ligi Typerów jest Wydawnictwo SQN
Zapraszamy !! [http://www.sfd.pl/Liga_Typerów__XIII_Edycja-t920180.html]
Jutro nadrobię zaległości, bo nie wiem czemu podpadłem Kasi
Ale i tak Kasia <3
Przeczytałem all, a na Wasze oskarżenia, mam jedno zdanie z wywiadu z Kasią:
Dla mnie najważniejsza jest siatkówka, a od komplementów to ja mam swojego Kubę.
I wszystko jasne
Zmieniony przez - Pippo w dniu 2009-07-09 21:10:00
Power wears out those who do not have it.
Inne dyscypliny & Hazard