A wiec mam taki problem, od jakiś trzech miesięcy nie mogę uporać się z dokuczliwym bólem w okolicach piszczeli. Dokładnie opisze co wydarzyło się przez te 3 miesiące
1. na początku przedstawię uważane przeze mnie przyczyny: grałem w koszykówkę w szkole w bardzo ubogich butach, gdyż miały zdarte podeszwy i cieniutkie wkładki, również zacząłem trenować akrobatykę (salta i tym podobne) lecz za nim nie znalazłem odpowiedniej do tego sali próbowałem wszelkich akrobacji na trawie i czasem betonie, kiedy już znalazłem sale odpowiednia do tego sportu, zbytnio się przemęczałem.
2. po jakimś czasie trenowania, zauważyłem ze po jakiejś godzinie treningu zaczynają mnie bolec nogi w okolicach właśnie piszczeli. Na początku myślałem ze to po prostu zmęczenie czy tez może zakwasy. Ale po jakimś czasie stało się to uciążliwe dla tego ze, bolało mnie nie tylko w czasie treningu ale także jak biegałem czy nawet chodziłem. Poszukałem na ten temat w Internecie i dowiedziałem się ze jest to zapalenie okostnych (ang. Shin Splints). Doczytałem się ze nie ma na to konkretnego lekarstwa ale jest wiele sposobów aby to zwalczyć, miedzy innymi: ochładzałem bolące miejsca zimna woda i lodem, odpocząłem od treningów przez tydzień, trenowałem partie mięśni które podnoszą stopę (gdyż jedna z teorii głosi ze, shin splints pojawiają się kiedy tylnie mięśnie łydki są silniejsze od przednich mięśni golenia, i aby temu zapobiec trzeba trenować te przednie mięśnie prostymi ćwiczeniami jak np. podnoszenie stopy).
3. Po tygodniowej kuracji powróciłem do trenowania i okazało się ze nic mi to nie pomogło. Zdesperowany użyłem jednej z ostatecznych opcji jaką były leki przeciw bólowe, a wiec 2 godziny przed każdym treningiem brałem aspirynę w proszku i 30 min przed treningiem 200mg’ową tabletkę Ibuprofenu, również smarowałem obolałe miejsca maścią przeciw bólową „Radian B muscle rub". I tak ćwiczyłem przez ponad miesiąc, aż doszedłem do wniosku ze tak być nie może zwłaszcza gdyż nie widać żadnej poprawy.
4. A wiec zdecydowałem udać się do lekarza. Ten ów powiedział mi mniej więcej to co już wiedziałem ale także przepisał mi lek z rodziny „NSAID- non-sterodial anti-inflammatory" dokładnie lek ten nazywał się „Diclofenac Sodium (50mg)". Zażywać miałem jedna tabletkę trzy razy dziennie przez dwa tygodnie. Po upłynięciu tych dwóch tygodni nie czułem zbytniej poprawy, a wiec zdesperowany zacząłem szukać dalej. Domyśliłem się ze problem może leżeć w butach w których chodzę na co dzień, a wiec bez głębszych przemyśleń kupiłem bardzo dobre buty z gruba podeszwa i specjalnymi ortopedycznymi wkładkami (chodzę w nich obecnie 2 tygodnie i wydaja się ograniczać ból podczas codziennych czynności ale ten podczas treningów nadal zostaje).
5. Pewnego razu przechodząc przez aptekę zauważyłem maść „Voltalor Pain-eze Emulgel" z dopiskiem „Diclofenac diethylammonium" a więc zakupiłem ten produkt aby go wypróbować. Używałem go przez 7 dni, tak jak pisało na ulotce, także zastosowałem intensywna terapie z lodowych okładów i ćwiczeń. To również nie przyniosło efektów.
6. wczoraj na treningu zauważyłem ze ból nie jest dokładnie tam gdzie mówi większość źródeł, czyli na mięśniach które podnoszą stopę lecz na tych które je opuszczają. Dokładnie tutaj:
7. wczoraj kiedy robiłem dużo wariacji w których spada się na ręce, doznałem podobnego bólu w okolicy przedramienia. Ból ten zarówno jak i w ręce i nogach sprawia ze czuje się ospało. Także kiedy po dłuższym treningu ból się nasili to nie mogę zacisnąć pięści w bolącej ręce tak mocno jak w tej nie bolącej. Ból odczuwalny jest w największym stopniu kiedy wybijam się z samych palców bądź na nie ląduje.
8. podsumowując: próbowałem już wszelkich znanych mi sposobów, lecz żaden nie okazał się skuteczny.
Moje pytanie brzmi: Czy wie ktoś jak to wyleczyć? I czy to w ogóle jest wyżej wspomniane zapalenie okostnych?