Jastrzębski Węgiel - Sisley Treviso 2:3 (21:25, 17:25, 25:23, 25:19, 8:15)
Jastrzębski Węgiel: Nikołaj Iwanow, Jurkiewicz, Yudin, Murek, Jewgienij Iwanow, Prygiel, Rusek (libero) oraz Kamiński, Łomacz, Siezieniewski
Sisley: Pujol, Horstink, Fei, Hubner, Gustavo, Cisolla, Farina (libero) oraz Novotny, Saitta, Papi, Kral
Ponieważ klubowa hala jastrzębian nie spełnia wymagań Ligi Mistrzów, spotkanie rozegrano na przystosowanym do tego lodowisku. Od niedzieli trwało układanie na tafli zamówionej podłogi. Mistrzowie Włoch przyjechali do Polski w roli murowanych faworytów. Dla ich drugiego trenera Tomaso Totolo była to swego rodzaju podróż sentymentalna, bowiem to on doprowadził siatkarzy Jastrzębskiego Węgla do wicemistrzostwa kraju w poprzednim sezonie, co pozwoliło im grać w LM.
Gospodarze - zgodnie ze swoimi zapowiedziami - rozpoczęli mecz bez kompleksów. Na początku pierwszego seta mieli nawet 1. - 2. punktową przewagę. Goście wyszli na prowadzenie po dwóch precyzyjnych zagrywkach Pierre Pujola (9:11).
Sisley szybko powiększał przewagę (11:16, 12:18, 13:21), Wydawało się, że jest "po wszystkim". Tymczasem jastrzębian poderwał agresywną zagrywką kapitan Dawid Murek. Ożywili się kibice, a gospodarze odrabiali straty. Po skutecznym zablokowaniu Alessandro Fei przegrywali już tylko 20:22, ale nie zdołali już odwrócić losów seta.
Drugi set zaczął się od wysokiego prowadzenia Włochów - po asie Alberto Cisolli 6:1. To chyba gości nieco uśpiło, popełnili kilka błędów i ich przewaga stopniała do jednego punktu (11:10). Nie pozwolili jednak jastrzębianom na remis. Dobrze bronili, a atakujący ze skrzydeł Fei i Robert Horstink przebijali się przez blok gospodarzy. Odbiło się to na wyniku (20:13, a na koniec 25:17) dla Sisleya.
Spiker zawodów przypominał przed trzecim setem, że "nadzieja umiera ostatnia", co pobudziło miejscowych kibiców. Dopingowali swój zespół do końca. Trzecia partia była wyrównana. Włosi sprawiali wrażenie bardzo pewnych siebie. Tymczasem skutecznością błysnął Igor Yudin. Skończył dwa ataki, zdobył punkt zagrywką i było 13:10, a po bloku Murka na Fei - 16:12. Przy prowadzeniu Polaków 19:15 trener Sisleya wziął czas. Pomogło. Włosi odrabiali straty, po autowym ataku Roberta Prygla był remis 22:22. Jednak ambitnie walczący o każdą piłkę jastrzębianie nie dali sobie wygranej odebrać.
W czwartym secie przy prowadzeniu Polaków 8:6 na widowni pojawiła pierwszy raz podczas spotkania "meksykańska fala". A na parkiecie szalał Dawid Murek. Kapitan jastrzębian obiecywał przed meczem walkę z utytułowanym rywalem i wraz z kolegami słowa dotrzymał. Włosi popełniali sporo błędów, a gospodarze prowadzili po ataku Yudina 12:8. Przy drugiej przerwie technicznej wynik brzmiał 16:10. Dwoma asami popisał się w tej części meczu Jewgienij Iwanow. Goście najwyraźniej denerwowali się na myśl o tie-breaku, bo wiele razy się mylili. I w efekcie przegrali czwartą partię 19:25.
Niespodzianki jednak nie było. Piątego seta Włosi pewnie wygrali 15:8 odnosząc drugie zwycięstwo w tej edycji LM.
Po meczu powiedzieli:
Trener Jastrzębskiego Węgla Roberto Santilli: - Goście zaczęli mecz fantastycznie. Z taką zagrywką jaka pokazali nie tylko Jastrzębski Węgiel miałby kłopoty. Jestem zadowolony z reakcji moich zawodników w trzecim i czwartym secie. Poprawiliśmy zagrywkę. Ogromną rolę spełnił w końcówce kapitan rywali Samuele Papi. Zrobiliśmy wszystko, by wygrać ten mecz. Z porażki oczywiście się nie cieszę.
Trener Sisleya Renan Dal Zotto: - Zaczęliśmy bardzo dobrze. Szczególnie pierwszy set był w naszym wykonaniu dobry. Potem były kłopoty. Trzeci i czwarty to zdecydowanie lepsza gra gospodarzy. Odrzucali nas zagrywką od siatki.
Dawid Murek: - To było trudne spotkanie. Przez pierwsze dwa sety panowali Włosi. Może trochę się wystraszyliśmy. W dwóch kolejnych uwierzyliśmy, że można grać jak równy z równym. Choć zrobiliśmy wiele głupich błędów. Z takim rywalem tak nie można.
Była to druga porażka Polaków w grupie E Ligi Mistrzów. Zaczęli od wyjazdowej przegranej 0:3 z belgijskim Knack Randstad Roeselare.
Panathinaikos Ateny - PGE Skra Bełchatów 3:0 (25:20, 27:25, 25:16)
PGE Skra: Dobrowolski, Wlazły, Heikkinen, Pliński, Gruszka, Antiga, Milczarek (libero) oraz Neroj, Bąkiewicz, Wnuk
W dwóch meczach LM siatkarzy PGE Skra jedno spotkanie wygrała i jedno przegrała. W rozgrywkach nastąpi teraz przerwa do 11 grudnia ze względu na zawody o Puchar Świata w Japonii.
Sponsorem nagród w XIII edycji Ligi Typerów jest Wydawnictwo SQN
Zapraszamy !! [http://www.sfd.pl/Liga_Typerów__XIII_Edycja-t920180.html]