Kasa, kasa, kasa... Mam niestety przeczucie ze nadchodzi koniec Pride (a napewno jako najlepszej organizacji). Boje sie amerykanie i ich dolary znowu zepsuja cos wyjatkowego. Jezeli, tak jak powiedzial Crocop, Pride nie moglo nawet zblizyc sie do propozycji UFC to znaczy ze kasa w ameryce jest juz ogromna. Jeszcze Don King, Mtv i MC.Donald i UFC bedzie obracac dziesiatkami milionow, a wtedy nie ma bata, powykupuja wszystkich najlepszych...
Dla tych ktorzy widzieli pełna gale noworoczna w zeszłym roku i teraz, tegoroczna ceremonia byla 1/3 tego co w 2005/2006. Wszystko przez ta Fuji Tv, nie ma telewizji nie ma kasy. Swoja droga znikaja Igor, Randleman,
Coleman i inni old school-owcy i naprawde nie widze ich nastepcow. Obsada UFC jest badziewna, w Pride pojawiaja sie tylko sezonowcy na 1-2-3 walki.
Crocop nahapie sie teraz łatwej kasy i odejdzie niepokonany w UFC, Silvie za 3 lata wybuchnie łeb od koksow, Fedor juz cos sie miga ze mu ciezko.
I kto ich zastapi... Tompson?