...
Napisał(a)
Heh, w tej "dyscyplinie" mam naprawde duuuuze doswiadczenie, mieszkam w poznaniu a wieczorem na bocznych uliczkach nie jest za bezpiecznie, w zyciu mialem chyba z 30 do 40 takich "zaczepek". Bywalo roznie ale naszczescie ani razu tak konkretnie wpier*al nie dostalem. Moja reakcja zazwyczaj na tekst w stylu "dawaj kase" jest zazwyczaj podejsciem dosc agresywnym, np " a na ch*j ci smieciu, wyskoczyc to moge na solowe i tobie wje*ac jak cos ci sie nie podoba" albo kolesie wymiekna (jak jestes zbyt pewny siebie moga sie nawet przestraszyc) albo trzeba dojsc do rekoczynow (polecam w ekstremalnych warunkach) no a najlepiej to uciekac... Czesto poprostu ignoruje takich ludzi ale jak sa wyjatkowo nachalni i juz widze ze bez walki sie nie obejdzie to staram sie wykonac pierwszy ruch. Jak juz zaczynam walke to pamietac nalezy ze nie mozna byc za bardzo "litosciwym" bo pozniej roznie bywa. Gorzej jest (ostatnio mialem sytuacje) podeszlo 2 kolesi, spoko bym ich posprzatal bo tacy nie wyroscnieci ale niestety jeden przystawil mi noz do brzucha (no to ja wymieklem) ale nie spanikowalem, wyskoczylem z telefony, zegarka i kasy, niestety chamstwo sie szerzy, nie jestem za biciem sie i wogole, do zaczepnych nie naleze i generalnie bicie sie to ostatecznosc ale radzic sobie trzeba.. dlatego wlasnie zapisalem sie na bjj
...
Napisał(a)
Eh co za peoblem !
jesli sie zdarzy taka sytuacja to podejsc bez okazywania strachu zawsze patrzec im w oczy i byc pewnym siebie a na zapynnie czy masz hajs wysmiac ich i patrzec przenikliwym wzrokiem z ironia w oczach > w tym motywie to ty jestes zwyciesca --- > hyba ze jest ich cala paka ale chociasz w takim przypadq to ty jestes gora > zaraz wyjasnie dlaczego >>> wiec tacy frajerzy co kroja zwyklych przechodnich chca tylko udowodnic kim to oni nie sa , prawdziwi twardziele nie zajmuja sie takimi sprawami ( oni przewaznie robia wjazdy wieksze np na haus , sprzedaja narkotyki i inne rzeczy ) wiec te pionki na ktorych trafiles w tym momencie to oni sie boja ( mysla ze trafili na kmogos z "plecami" , o ile robisz dokladnie tak jak opisalem )
pewnie myslicie ze to glupie co napisalem ale znam dobrze zycie na ulicy sam bylem kiedys takim krojarzem ( to przez towrzysto z jakim sie zadwalem) i nie raz znalazlem sie w takiej sytuacji pamietam zawsze wychodzilem zwyciesko z takiej opcji .
"nie cieszą mnie juz zasrane promieenie słońca"
jesli sie zdarzy taka sytuacja to podejsc bez okazywania strachu zawsze patrzec im w oczy i byc pewnym siebie a na zapynnie czy masz hajs wysmiac ich i patrzec przenikliwym wzrokiem z ironia w oczach > w tym motywie to ty jestes zwyciesca --- > hyba ze jest ich cala paka ale chociasz w takim przypadq to ty jestes gora > zaraz wyjasnie dlaczego >>> wiec tacy frajerzy co kroja zwyklych przechodnich chca tylko udowodnic kim to oni nie sa , prawdziwi twardziele nie zajmuja sie takimi sprawami ( oni przewaznie robia wjazdy wieksze np na haus , sprzedaja narkotyki i inne rzeczy ) wiec te pionki na ktorych trafiles w tym momencie to oni sie boja ( mysla ze trafili na kmogos z "plecami" , o ile robisz dokladnie tak jak opisalem )
pewnie myslicie ze to glupie co napisalem ale znam dobrze zycie na ulicy sam bylem kiedys takim krojarzem ( to przez towrzysto z jakim sie zadwalem) i nie raz znalazlem sie w takiej sytuacji pamietam zawsze wychodzilem zwyciesko z takiej opcji .
"nie cieszą mnie juz zasrane promieenie słońca"
...
Napisał(a)
Ja chyba nie mam tak bogatego doświadczenia z napadami. Owszem nie zaprzecze. Nie raz mnie napadli. Ale nigdy nie było tak, żeby mnie oklpeywali albo musiałbym spier***ać.
Jedenm przypadek mogę opowiedzieć, by był conajmniej "śmieszny". (akcja dzieje się w W-wie)Wracałem z kumplem ze Stadionu (wydaliśmy tam całą kasę) i wracaliśmy przez Centrum. Przy Rotundzie (Dw. Centr.) podchodzi do nas koleś w garniturze (!)(nawet nie był jakiś specjalnie brudny...) i mówi:
"Ej... Mam do was pytanie, ale jak mi skłamiecie to was za***ie (czy coś takiego), zabiorę do lasu i nikt już was nie znajdzie... Macie jakąś kasę?!?!"
My na to (troche się wtedy przestraszyłem, nie wiem czemu, przecież to był biały dzień, pełno ludzi wokół): My.... Nie... eee... Wracamy ze stadionu, wszystko wydaliśmy, nic nie mamy....... Ja mam 1, 20 złotych i bilet tramwajowy na powrót do domu... (a kumpel) Ja mam tylko bilet...
Ten koleś na to: " A jakieś banknoty macie??? Tylko mówcie prawdę bo wywiozę was do lasu i będzie po was... kur*a..."
My na to "Nie, nic nie mamy (ta, wtedy mialem praktycznie mokre gacie, hehe)"
On znowu: " No dobra, to spier***ajcie, żebym was tu nie widział..."
No i czy to Was nie rozbraja...?
XXX
Jedenm przypadek mogę opowiedzieć, by był conajmniej "śmieszny". (akcja dzieje się w W-wie)Wracałem z kumplem ze Stadionu (wydaliśmy tam całą kasę) i wracaliśmy przez Centrum. Przy Rotundzie (Dw. Centr.) podchodzi do nas koleś w garniturze (!)(nawet nie był jakiś specjalnie brudny...) i mówi:
"Ej... Mam do was pytanie, ale jak mi skłamiecie to was za***ie (czy coś takiego), zabiorę do lasu i nikt już was nie znajdzie... Macie jakąś kasę?!?!"
My na to (troche się wtedy przestraszyłem, nie wiem czemu, przecież to był biały dzień, pełno ludzi wokół): My.... Nie... eee... Wracamy ze stadionu, wszystko wydaliśmy, nic nie mamy....... Ja mam 1, 20 złotych i bilet tramwajowy na powrót do domu... (a kumpel) Ja mam tylko bilet...
Ten koleś na to: " A jakieś banknoty macie??? Tylko mówcie prawdę bo wywiozę was do lasu i będzie po was... kur*a..."
My na to "Nie, nic nie mamy (ta, wtedy mialem praktycznie mokre gacie, hehe)"
On znowu: " No dobra, to spier***ajcie, żebym was tu nie widział..."
No i czy to Was nie rozbraja...?
XXX
...
Napisał(a)
Rozwiąząń znam kilka, chętnie się nimi podziele:
1)chodzicie tylko tymi ulicami, gdzie znacie "tubylców"
2)rozważcie zakup gnata, ew. paralizator lub jakąś kose - to tylko dla tych trzeźwo myślących i wiedzących co z tym zrobić..
3)zapiszcie się na siłownie - łysego gościa, ważącego 120kg na rzeźbie raczej rzadko kto zaczepia (zawsze może pozować na gangstera) :>>
Heheh problem stary jak świat, a rozwiązania sprawdzone
1)chodzicie tylko tymi ulicami, gdzie znacie "tubylców"
2)rozważcie zakup gnata, ew. paralizator lub jakąś kose - to tylko dla tych trzeźwo myślących i wiedzących co z tym zrobić..
3)zapiszcie się na siłownie - łysego gościa, ważącego 120kg na rzeźbie raczej rzadko kto zaczepia (zawsze może pozować na gangstera) :>>
Heheh problem stary jak świat, a rozwiązania sprawdzone
...
Napisał(a)
emsi: to nie glupie, jakk byles taki to wiesz co robic (u mnie na osiedlu jest tez kilku takich co kroja i tez mowia ze niemozesz dac poznac po sobie ze peniasz,musisz grac twardziela to wtedy nabieraja watpliwosci)
Let's go to the rubbel
Let's go to the rubbel
...
Napisał(a)
Che_G, masz pecha.
tez mieszkam w poznaniu - ostatnimi czasy po treningu byłem na przystanku i czekałem na autobus. juz idac na przystanek widzialem dwoch łebków jeden tak z 175 cm, dopakowany, drugi raczej leszcz mniejszy obaj tak z 20-22 lata.
byłem po treningu, mialem nieporęczną torbę, byłem zmeczony tak ze ledwo szedlem. na przystanku pare osob raptem, godzina kiele 22.
no i podchodzi ten dopakowany czy nie mam 5 PLN bo on przegrał gdzies w kasynie czy cholera wie gdzie i musi jeszcze raz zagrac. oczywiscie nie mam. no to czy moze z mojej komorki zadzwonic do kumpla po kase (pomyslowy gnojek). widzial jak odbieralem sms. ja na to ze nie moze bo mi zablokowali komorke za nieplacenie rachunkow i moze tylko odbierac. zaczal kozaczyc ze mam podejsc, bo jak nie podejde to mi w******li. coz bylo robic, komorke wylaczylem, wsadzilem do torby w miedzyczasie, sprawdzilem czy szczeka jest w kieszeni gotowa do wyjecia i co pener krok w moja strone to ja krok do tylu. w koncu przyjechal autobus - czyli jeszcze raz sie udalo, bo bylem tak zmeczony po treningu ze chyba bym nawet gardy nie utrzymal.
generalnie omijam grupy łebków, jak juz widze ze musze przejsc obok to wyłączam komorke, nigdy nie nosze na miasto wieczorem sandałów tylko buty w ktorych dobrze sie biega, nie patrze w oczy, unikam ciezkiego bagazu - no i tylko raz pozbylem sie komorki zegarka i kasy.
generalnie nie ma reguły i mozna pod blokiem wlasnym oberwac wynoszac smieci.
BDZ
tez mieszkam w poznaniu - ostatnimi czasy po treningu byłem na przystanku i czekałem na autobus. juz idac na przystanek widzialem dwoch łebków jeden tak z 175 cm, dopakowany, drugi raczej leszcz mniejszy obaj tak z 20-22 lata.
byłem po treningu, mialem nieporęczną torbę, byłem zmeczony tak ze ledwo szedlem. na przystanku pare osob raptem, godzina kiele 22.
no i podchodzi ten dopakowany czy nie mam 5 PLN bo on przegrał gdzies w kasynie czy cholera wie gdzie i musi jeszcze raz zagrac. oczywiscie nie mam. no to czy moze z mojej komorki zadzwonic do kumpla po kase (pomyslowy gnojek). widzial jak odbieralem sms. ja na to ze nie moze bo mi zablokowali komorke za nieplacenie rachunkow i moze tylko odbierac. zaczal kozaczyc ze mam podejsc, bo jak nie podejde to mi w******li. coz bylo robic, komorke wylaczylem, wsadzilem do torby w miedzyczasie, sprawdzilem czy szczeka jest w kieszeni gotowa do wyjecia i co pener krok w moja strone to ja krok do tylu. w koncu przyjechal autobus - czyli jeszcze raz sie udalo, bo bylem tak zmeczony po treningu ze chyba bym nawet gardy nie utrzymal.
generalnie omijam grupy łebków, jak juz widze ze musze przejsc obok to wyłączam komorke, nigdy nie nosze na miasto wieczorem sandałów tylko buty w ktorych dobrze sie biega, nie patrze w oczy, unikam ciezkiego bagazu - no i tylko raz pozbylem sie komorki zegarka i kasy.
generalnie nie ma reguły i mozna pod blokiem wlasnym oberwac wynoszac smieci.
BDZ
...
Napisał(a)
Żeby cię nie skroili musisz znać tych którzy kroją, proste. Ja u siebie nie mam takich problemów - zresztą nigdy bym się u siebie nie dał skroić. W innym mieście nie zwracam na siebie uwagi, unikam spojrzeń w oczy i jestem na luzie. Raz chcieli mnie skroić w Białym, ale strzał z bańki i długa (pobiłem rekord życiowy na 1000m) - z większą grupą skinów nie miałem ochoty dyskutować. Za jakiś czas kupuje sobie broń i wcale nie zamierzam się ******lić.
...
Napisał(a)
Jak ktos cie poprosi o kilka groszy to na poczatek pokazesz mu gnata , a gdy klient nie przestanie to co zastrzelisz go .
"Bycie przygotowanym do wojny jest najlepszym sposobem zachowania pokoju"
"Bycie przygotowanym do wojny jest najlepszym sposobem zachowania pokoju"
"Bycie przygotowanym do wojny jest najlepszym sposobem zachowania pokoju"
...
Napisał(a)
Wszystko zależy od sytuacji. Akademickie rozmowy "co by było gdyby.." zostawiam "ekspertom"!
...
Napisał(a)
Ja tez opowiem historyjke
Kiedys idac przez miasto podchodza do mnie typowe 'dzieci ulicy' (brudne gnojki w poprutych koszulkach). Bylo ich z pieciu, raczej moich rozmiarow. O walce nie bylo mowy, bo wtedy bylem leszczem zupelnym. Kiedy zapytali mnie o kase, zaczalem cos tam gadac, ze niemam itp., jednak nie bylo to zgodne z prawda. W koncu, bliski oddania floty, zostalem zapytany o to, czy... [taddaaaam] jestem sam. No coz, okazje wykorzystalem, mowiac, ze zaraz beda tu moi znajomi... Przyklad ten udowadnia, jak glupi sa niektorzy krojacy na ulicy. Innym razem powiedzialem gosciowi, ze mieszkam wlasnie na tej ulicy (ze niby sie przeprowadzilem ).
pozdrawiam
Kiedys idac przez miasto podchodza do mnie typowe 'dzieci ulicy' (brudne gnojki w poprutych koszulkach). Bylo ich z pieciu, raczej moich rozmiarow. O walce nie bylo mowy, bo wtedy bylem leszczem zupelnym. Kiedy zapytali mnie o kase, zaczalem cos tam gadac, ze niemam itp., jednak nie bylo to zgodne z prawda. W koncu, bliski oddania floty, zostalem zapytany o to, czy... [taddaaaam] jestem sam. No coz, okazje wykorzystalem, mowiac, ze zaraz beda tu moi znajomi... Przyklad ten udowadnia, jak glupi sa niektorzy krojacy na ulicy. Innym razem powiedzialem gosciowi, ze mieszkam wlasnie na tej ulicy (ze niby sie przeprowadzilem ).
pozdrawiam
Polecane artykuły