Opowiem wam o moim poniedziałkowym treningu, bo nie mam co robić w tym momencie.
W poniedziałek poszedłem na siłownie - trening całych nóg (tylko). Ostro pojechałem po miesięcznej przerwie od siłowni z powodu przewlekłych problemów z kratnią i gardłem.
Cwiczyłem oczywiście również łydki, które są bohaterem tego postu. Ćwiczyłem je na maszynie - wspiętki - 7 serii więc nie za dużo lecz w sam raz.
Zrobiłem rozgrzewke zacząłem od najmniejszego cięzaru, a skończyłem na 70 kg więc nic nadzwyczajnego.
We wtorek czułem lekkie zakwasy mięśni ud i zmartwiłem sie, że za słabo sie przyłozyłem do łydek bo nie odczuwałem zakwasów.
W środe rano próbując wstać prawie umarłem, bo okazało sie że łydki są tak zakwaszone że nie moge chodzić.
Tak spuchły, że prawie eksploduja same z siebie, o chodzeniu nie ma mowy, równiez dzisiaj, naszczęście nie musze nigdzie wychodzić, zresztą i tak nie było by to możliwe.
To jest niesamowite "chodzić" moge tylko na palcach bo próba rozciągnięcia łydki to uczucie jakbym uruwał mięsień.
Nigdy czegoś takiego nie czułem, a zakwasy nie są mi obce
Może cos poradzicie, w sobote chce zagrać koniecznie w siatkówke ale nie wiem czy to bedzie mozliwe???
W poniedziałek poszedłem na siłownie - trening całych nóg (tylko). Ostro pojechałem po miesięcznej przerwie od siłowni z powodu przewlekłych problemów z kratnią i gardłem.
Cwiczyłem oczywiście również łydki, które są bohaterem tego postu. Ćwiczyłem je na maszynie - wspiętki - 7 serii więc nie za dużo lecz w sam raz.
Zrobiłem rozgrzewke zacząłem od najmniejszego cięzaru, a skończyłem na 70 kg więc nic nadzwyczajnego.
We wtorek czułem lekkie zakwasy mięśni ud i zmartwiłem sie, że za słabo sie przyłozyłem do łydek bo nie odczuwałem zakwasów.
W środe rano próbując wstać prawie umarłem, bo okazało sie że łydki są tak zakwaszone że nie moge chodzić.
Tak spuchły, że prawie eksploduja same z siebie, o chodzeniu nie ma mowy, równiez dzisiaj, naszczęście nie musze nigdzie wychodzić, zresztą i tak nie było by to możliwe.
To jest niesamowite "chodzić" moge tylko na palcach bo próba rozciągnięcia łydki to uczucie jakbym uruwał mięsień.
Nigdy czegoś takiego nie czułem, a zakwasy nie są mi obce
Może cos poradzicie, w sobote chce zagrać koniecznie w siatkówke ale nie wiem czy to bedzie mozliwe???