...:: OuT Of ToUcH <-:::...
...
Napisał(a)
nie wiem moze już to było albo nie ale zanim to wszystko przeglądne lata świetlne miną a wiec mam pytanie ile gdzieś kosztuje wizyta u kosmetyczki w sprawie wągrów i jak często trzeba to powtarzać żeby sie ich zdykla pozbyć??
Witaj, przygotowaliśmy kilka tematów które mogą Cię zainteresować:
PRZYSPIESZ SPALANIE TŁUSZCZU!
Nowa ulepszona formuła, zawierająca szereg specjalnie dobranych ekstraktów roślinnych, magnez oraz chrom oraz opatentowany związek CAPSIMAX®.
Sprawdź...
Napisał(a)
aha spox chcialam sie mniej więcej zorientować co i jak zanim sie wybiore
...:: OuT Of ToUcH <-:::...
...
Napisał(a)
U mojej kosmetyczki zabieg kosztuje od 70-90 zł. Drogo ale dokaldnie. Ja biegam tam średnio raz na 2 miesiące, bo mam dość dużo tego dziadostwa. Częstotliwość chodzenia na oczyszczanie zależy od tego jak szybko wyskakują Ci nowe paskudztwa.
...
Napisał(a)
nom ostatnio nawet zauważyłam że mniej jakby ale i tak za dużo ...... no zdążylam zauważyć ze jednak troche to kosztuje no ale lepiej wydać i sie na jakis czas tego pozbyć pozdro
...:: OuT Of ToUcH <-:::...
...
Napisał(a)
Zależy od zakładu. Ja płacę 100 i uważam, że to dobry kompromis między ceną a jakością usługi. Słyszałam o zakładach za 150, a raz sobie sama zafundowałam oczyszczanie z masażem twarzy za 200zł w salonie SPA, ale IMO nie było warto.
Za dobrą usługę niestety trzeba zapłacić. Jeśli chcesz wyjść z zakładu zmasakrowana i kilka dni potem leczyć zakażenia, to szukaj jak najtańszego zakładu. Ja po czyszczeniu u mojej kosmetyczki nie mam śladu na twarzy i nie muszę się przez tydzień potem chować.
Poza tym sensowne by było regularnie chodzić do kosmetyczki i to nie tylko na oczyszczanie [chociaż rzeczywiście od oczyszczania trzeba zacząć]. Dobra kosmetyczka ma w ofercie mnóstwo zabiegów, które ograniczają produkcję sebum, rozjaśniają, przyspieszają gojenie itp.
Zmieniony przez - Uka P. w dniu 2005-02-20 19:41:15
Za dobrą usługę niestety trzeba zapłacić. Jeśli chcesz wyjść z zakładu zmasakrowana i kilka dni potem leczyć zakażenia, to szukaj jak najtańszego zakładu. Ja po czyszczeniu u mojej kosmetyczki nie mam śladu na twarzy i nie muszę się przez tydzień potem chować.
Poza tym sensowne by było regularnie chodzić do kosmetyczki i to nie tylko na oczyszczanie [chociaż rzeczywiście od oczyszczania trzeba zacząć]. Dobra kosmetyczka ma w ofercie mnóstwo zabiegów, które ograniczają produkcję sebum, rozjaśniają, przyspieszają gojenie itp.
Zmieniony przez - Uka P. w dniu 2005-02-20 19:41:15
"Go ahead, make my day..."
...
Napisał(a)
JEŚLI JEDNAK KOSMETYCZKA JEST ZA DROGA!!!
- polecam domowe oczyszczanie cery. W moim przypadku doskonałe efekty widać było po miesiącu, przy konsekwentnym wykonywaniu całego zabiegu raz w tygodniu. Polecam piątek lub sobotę.
Potrzebne składniki:
1. rumianek fix [herbatka rumiankowa w saszetkach, np. herbapol, ale właściwie każda dobra],
2. maseczka intensywnie nawilżająca [polecam eris lub soraya],
3. krem do peelingu twarzy - polecam raczej drobnoziarnisty [ja uwielbiam gingko biloba]
4. tonik do twarzy - może być ten sam, który stosujesz na codzień.
5. maseczka z glinką ZIELONĄ - polecam takie w saszetkach "ogórkowa maseczka antystresowa" produkcji Pollena Malwa. Jedna saszetka ma 15 ml, w Wawie kosztuje ok. 2,50 i wystarcza na dwa razy.
Jednorazowy koszt wg cen warszawskich: 30zł, przy czym rumianek, maseczka nawilżająca i peeling wystarczą na wiele zabiegów.
Zaczynamy od parówki - gotujemy w garnuszku [taki o średnicy ok. 15-20cm jest najwygodniejszy] litr wody, wrzucamy do niego zawartość 4 torebek rumianku [trzeba je rozedrzeć!!! nie wrzucaj w papierze], zdejmujemy z ognia i siadamy z twarzą nad garnkiem i z głową pod namiotem z ręcznika na 10-15 minut. Odsuwaj twarz jeśli za bardzo parzy, to ma być parówka, a nie gotowanie na parze.
Potem spulchnianie - na nagrzaną twarz szybko nakładamy maseczkę intensywnie nawilżającą i znowu na 10 minut pochylamy się nad garnkiem z namiotem na głowie. Napar już trochę wystygł, więc można się niżej pochylić.
Potem szybciorem do łazienki, zmywamy ciepłą wodą [zbyt chłodna woda ściągnie pory, a na to jeszcze za wcześnie] pozostałą maseczkę i robimy peeling odpowiednim preparatem. Kilka minut masowania peelingiem, zwłaszcza "strategicznych" miejsc - nos i okolice, broda, skronie - każdy wie najlepiej, gdzie najpilniej potrzebuje. Spłukujemy peeling.
Teraz jest moment, w którym można się sobie w ciągu 5 minut [lepiej nie dłużej, bo twarz stygnie i pory się ściągają, można sobie zaszkodzić] dokładnie przyjrzeć i usunąć co bardziej oporne zaskórniki. Oczywiście przez czyste husteczki i bez męczenia Ropnych lepiej nie ruszać.
Potem nakładamy tonik, a gdy się wchłonie - maseczkę z glinki zielonej na 15-20 minut. Tu już nie trzeba siedzieć nad parówką, nie trzeba też leżeć, bo ta maseczka zazwyczaj dobrze się trzyma twarzy - można sobie robić różne swoje rzeczy, o ile domownikom nie przeszkadza "żabcia" na widoku.
Potem oczywiście trzeba to zmyć i znowu nałożyć tonik, a potem krem, który zazwyczaj stosujesz.
Na początku dobrze jest robić to co tydzień, z czasem wystarcza co dwa tygodnie. Można też np. w sobotę wieczorem zaaplikować sobie całość, a w środę wieczorem zastosować samą maseczkę z glinki zielonej na 20 minut.
Baaardzo polecam
- polecam domowe oczyszczanie cery. W moim przypadku doskonałe efekty widać było po miesiącu, przy konsekwentnym wykonywaniu całego zabiegu raz w tygodniu. Polecam piątek lub sobotę.
Potrzebne składniki:
1. rumianek fix [herbatka rumiankowa w saszetkach, np. herbapol, ale właściwie każda dobra],
2. maseczka intensywnie nawilżająca [polecam eris lub soraya],
3. krem do peelingu twarzy - polecam raczej drobnoziarnisty [ja uwielbiam gingko biloba]
4. tonik do twarzy - może być ten sam, który stosujesz na codzień.
5. maseczka z glinką ZIELONĄ - polecam takie w saszetkach "ogórkowa maseczka antystresowa" produkcji Pollena Malwa. Jedna saszetka ma 15 ml, w Wawie kosztuje ok. 2,50 i wystarcza na dwa razy.
Jednorazowy koszt wg cen warszawskich: 30zł, przy czym rumianek, maseczka nawilżająca i peeling wystarczą na wiele zabiegów.
Zaczynamy od parówki - gotujemy w garnuszku [taki o średnicy ok. 15-20cm jest najwygodniejszy] litr wody, wrzucamy do niego zawartość 4 torebek rumianku [trzeba je rozedrzeć!!! nie wrzucaj w papierze], zdejmujemy z ognia i siadamy z twarzą nad garnkiem i z głową pod namiotem z ręcznika na 10-15 minut. Odsuwaj twarz jeśli za bardzo parzy, to ma być parówka, a nie gotowanie na parze.
Potem spulchnianie - na nagrzaną twarz szybko nakładamy maseczkę intensywnie nawilżającą i znowu na 10 minut pochylamy się nad garnkiem z namiotem na głowie. Napar już trochę wystygł, więc można się niżej pochylić.
Potem szybciorem do łazienki, zmywamy ciepłą wodą [zbyt chłodna woda ściągnie pory, a na to jeszcze za wcześnie] pozostałą maseczkę i robimy peeling odpowiednim preparatem. Kilka minut masowania peelingiem, zwłaszcza "strategicznych" miejsc - nos i okolice, broda, skronie - każdy wie najlepiej, gdzie najpilniej potrzebuje. Spłukujemy peeling.
Teraz jest moment, w którym można się sobie w ciągu 5 minut [lepiej nie dłużej, bo twarz stygnie i pory się ściągają, można sobie zaszkodzić] dokładnie przyjrzeć i usunąć co bardziej oporne zaskórniki. Oczywiście przez czyste husteczki i bez męczenia Ropnych lepiej nie ruszać.
Potem nakładamy tonik, a gdy się wchłonie - maseczkę z glinki zielonej na 15-20 minut. Tu już nie trzeba siedzieć nad parówką, nie trzeba też leżeć, bo ta maseczka zazwyczaj dobrze się trzyma twarzy - można sobie robić różne swoje rzeczy, o ile domownikom nie przeszkadza "żabcia" na widoku.
Potem oczywiście trzeba to zmyć i znowu nałożyć tonik, a potem krem, który zazwyczaj stosujesz.
Na początku dobrze jest robić to co tydzień, z czasem wystarcza co dwa tygodnie. Można też np. w sobotę wieczorem zaaplikować sobie całość, a w środę wieczorem zastosować samą maseczkę z glinki zielonej na 20 minut.
Baaardzo polecam
"Go ahead, make my day..."
...
Napisał(a)
...ekhem...
a co się robi, jak się uznało artykuł za "ciekawy"?
Co za świat, o wszystkim trzeba przypominać!
Zmieniony przez - Uka P. w dniu 2005-02-21 20:09:16
a co się robi, jak się uznało artykuł za "ciekawy"?
Co za świat, o wszystkim trzeba przypominać!
Zmieniony przez - Uka P. w dniu 2005-02-21 20:09:16
"Go ahead, make my day..."
Polecane artykuły