Nie chcę się wypowiadać o kung-fu w ogóle, ale jeśli chodzi o yiquan, to to byłoby kompletnie bez sensu.
Gdyby dać taką reklamę, to NIE możnaby uczyć yiquanu, bo tacy ludzie by się go nie chcieli w ogóle uczyć, bo szybko zobaczyliby, że to coś innego niż się spodziewali. Albo robić to czego się spodziewają, czyli uczyć nie yiquanu, a jakichś dzikich pierdół, czyli walić ściemę.
Yiquan jest sztuką walki, w praktyce pod wieloma względami przypominającą Muay Thai.
To co? Zareklamować jakąś łagodną gimnastykę zdrowotną, i oszukać w ten sposób ludzi, którzy szybko zobaczą, że yiquan to także ostre sparingi z łokciami i kolanami, to także nauka wejść z bańki, barkiem, czy w niektórych sytuacjach biodrem? Sorry, ale tacy ludzie po pierwszym treningu zwykle mówią rzeczy typu: "Podobała mi się ta medytacja, ale się przestraszyłem, gdy pan pokazał te gwałtowne ruchy"
To niech idą na jogę, jesli nie interesuje ich sztuka walki.
Z drugiej strony zareklamować jako ostrą walkę? To przyjdą zainteresowani tylko walką i zobaczą podstawowe metody treningowe, których nie rozumieją, stwierdzą, że się nie chcą uczyć jakichś bezsensownych "medytacji".
Reklama musi być spójna z treścią tego co jest faktycznie nauczane, bo w przeciwnym wypadku nię będzie skuteczna.
A istotą yiquanu jest "pogodzenie ognia z wodą". Jest to taki specyficzny system, który zawiera bardzo kontrastowe elementy. Bardzo skuteczne podstawowe metody treningowe (przy okazji przynoszące korzyści zdrowotne), które jednak większości zainteresowanych skuteczną sztuką walki wydają się dziwaczne, a jednocześnie po kilku-kilkunastu miesiącach spora część czasu treningowego zaczyna przypominać w pewnym stopniu trening muay thai. I każdy ćwiczący doskonale zaczyna sobie zdawać sprawę z tego, że te podstawowe ćwiczenia i te ostre sparingi ściśle się z sobą dopełniają, że te dziwaczne podstawowe ćwiczenia jak najbardziej bezpośrednio przenoszą się na walkę wręcz, że pomagają rozwiązać wiele problemów wynikających podczas sparingów. To jest specyfika i istota yiquan, to jest to co jest najcenniejsze w tym systemie, to czego praktycznie nie ma gdzie indziej.
Ale jak to zareklamować? Nikt w to nie uwierzy, bo to tak odbiega od innych sztuk walki. To jest coś, czego ludzie nie oczekują, nie spodziewają się, co zupełnie przekracza ich wyobraźnię.
Reklama yiquanu nie może być skierowana tylko do tych których interesuje wyłącznie ostry trening fizyczny i ostre napieprzanie się, bo oni nie są z reguły w stanie zrozumieć i zaakceptować potrzeby specyficznego dla yiquan treningu podstawowego.
Reklama yiquanu nie może być też skierowana wyłącznie do tych, którzy zainteresowani są "medytacją" i zdrowiem, bo to JEST sztuka walki, jak już wspomniałem z częścią treningów przypominających nieco
treningi muay thai.
Yiquan jest zatem systemem dla tych, których interesuje JEDNOCZEŚNIE i zdrowie i walka, i są w stanie zrozumieć, że podstawowe ćwiczenia yiquanu służą nie tylko zdrowiu i nie są jakąś dziwaczną "medytacją", ale są istotnym elementem służącym rozwojowi umiejętności walki.
Ludzi o takiej świadomości JESZCZE nie ma w Polsce zbyt wielu. Stąd więcej mam obecnie uczniów za granicą, a w Polsce stałe grupy yiquan udało się jak na razie utworzyć tylko w największych ośrodkach - Warszawie i na Górnym Śląsku.