Witam, jakieś 4 miesiące temu pod wpływem mocnego wygięcia stopy w "nienaturalnym" kierunku, coś mi się uszkodziło. Niby podczas chodzenia tego nie czuję, ale na treningu wystarczy minimalne puknięcie w "to" miejsce, bądź krzywe postawienie stopy, a ból jest tak zaj**iście mocny, że jestem kompletnie sparaliżowany na jakąś minutę. Problem tkwi w tym, że w ogóle mi to nie przechodzi taki długi okres czasu. Uprawiam sztuki walki już poniekąd zawodowo i jest to niemal niemożliwe żeby był jakiś okres u mnie bez żadnej minikontuzji/stłuczenia/naciągnięcia, ale to już zaczyna być takie uciążliwe dla mnie, że przechodzi wszelkie pojęcie.
Niby bym mógł pójść do lekarza, ale co mi powie lekarz? Zapewne to samo co przy skręceniu/zwichnięciu - Proszę Pana, proszę stopę usztywnić i nic nie robić kilka miesięcy i do tego jakąś maść? Nic z tego, nie jestem w stanie zaprzestać treningów przez jakieś małe g****.
Czy ktoś miał do czynienia z podobnym uszkodzeniem? Po jakim okresie czasu to przeszło? Co to w ogóle jest za kość i czy jest jakiś sposób żeby faktycznie przyśpieszyć zagojenie tego?
Z góry bardzo dziękuję za odpowiedź i pozdrawiam serdecznie.