MŚ: KONIEC ELIMINACJI, NASI W FINALE!!!
W świetnym stylu zakończyli eliminacje polscy siłacze startujący w Indywidualnych Mistrzostwach Świata Strong Man. Jarosław Dymek (Malbork) i Mariusz Pudzianowski (Biała Rawska) w dwóch ostatnich konkurencjach pokazali wielką klasę. Najpierw zmierzyli się z belką ważącą 120 kg. Trzeba ją było wycisnąć jak najwięcej razy w górę w czasie 60 sekund. Obaj zajęli drugie miejsca w swoich grupach, Jarek za Raimondsem Bergmanisem (Łotwa), Mariusz natomiast za Geoffem Dolanem (Kanada). Konkurencją kończącą zmagania w grupach eliminacyjnych było przetaczanie opony ważącej 400 kg. Reprezentanci Polski bardzo lubią tę konkurencję. Obaj potwierdzili to i zdecydowanie pokonali wszystkich rywali. W efekcie Pudzianowski zajął w swojej grupie pierwsze miejsce i pewnie awansował do finału. Drugi w klasyfikacji generalnej w tej grupie był Kanadyjczyk Geoff Dolan i on też znalazł się wśród finalistów.
W grupie trzeciej rywalizację zdominowali Raimond Bergmanis i Jarosław Dymek. Ci dwaj siłacze bez problemu uplasowali się na premiowanych miejscach.
Ciekawie było też w innych grupach. W grupie drugiej zaciętą rywalizację toczyli aktualny wicemistrz świata Zydrunas Savickas (Litwa) i mistrz świata z 1998 roku, Magnus Samuelsson (Szwecja). Ostatecznie lepszy okazał się Litwin. Savickas mógł mieć pewne obawy, co do swojej dyspozycji, gdyż miesiąc przed mistrzostwami, podczas zawodów World Record Breakers w Gdyni doznał kontuzji pleców. Okazało się jednak, że nie przeszkodziło mu to w osiągnięciu dobrej formy. Zaskoczeniem jest bardzo słaba postawa wschodzącej gwiazdy strong mana, Eddy’ego Ellwooda. Anglik, którego wielu fachowców uważało za „czarnego konia” mistrzostw zawiódł na całej linii.
W grupie czwartej prawdziwe „wejście smoka” miał Vasyl Virastiuk (Ukraina). Wygrał on dwie pierwsze konkurencje i od razu pokazał, że trzeba się będzie z nim liczyć. Na Virastiuka w zasadzie nikt nie stawiał. Polscy kibice pamiętają tego zawodnika z zawodów Zimowego Pucharu Świata w Szczyrku (luty 2002). Wtedy niczym wielkim się nie wyróżnił i zajął przedostatnie, siódme miejsce. Jednak w Zambii pokazał lwi pazur. Virastiuk zajął w swojej grupie drugie miejsce, a wygrał nie kto inny, jak Hugo Girard (Kanada). Ci dwaj zawodnicy pokonali między innymi mistrza USA Steve’a Kirita oraz najcięższego atletę świata, ważącego 200 kg, Glenna Rossa z Irlandii Północnej.
Bardzo wyrównana była grupa 5, z której awans uzyskali Svend Karlsen (Norwegia) oraz Jessen Paulin (Kanada). Obecność w finale tego drugiego to wielka niespodzianka. Więcej szans przed startem dawano Marcowi Phillippi ze Stanów Zjednoczonych. Wśród faworytów wymieniano też Juhę Rasanena z Finlandii. Dwaj ostatni nie trafili jednak z formą, choć Rasanena tłumaczy wyleczona niedawno kontuzja.
Reasumując, eliminacje dla polskich siłaczy były bardzo udane. W zasadzie nasi mogą być zadowoleni ze wszystkich konkurencji i ze swojej dyspozycji. Cieszy rewelacyjna forma Dymka, który w większości konkurencji uzyskiwał lepsze rezultaty niż Mariusz Pudzianowski. Nie oznacza to oczywiście, że tak samo będzie w finale, liczymy jednak na dobry występ obu naszych zawodników. Pewnym zaskoczeniem jest także obecność w finale aż trzech Kanadyjczyków. Są to: Hugo Girard, Jessen Paulin i Geoff Dolan. Ten ostatni w ostatniej chwili zastąpił kontuzjowanego Janne Virtanena (Finlandia).
W finale, który rozpocznie się w najbliższą sobotę, rozegranych zostanie siedem niezwykle atrakcyjnych konkurencji. Są to: konkurencja wiązana, wyciskanie bala na barki stojąc, trzymanie samochodów na czas, załadunek kamiennych kul na podest, przeciąganie pociągu, martwy ciąg i spacer farmera. Mistrza świata strong man poznamy 30 września. Trzymajmy kciuki za biało – czerwonych.
Jakub Jakubowski
to be, k****, or not to be?