Witam!
Wiele opisanych tutaj przypadków jest podobnych do mojego ale nie identycznych więc opiszę swój.
Mam 18 lat, jestem trochę wysportowana(triathlon, jazda konna)a kurcze na pewno nie jestem 'krucha'!
Od tak, bez niczego, bez żadnego uderzenia, skręcenia, przeciążenia zaczęła boleć mnie (lewa) ręka.
Bliscy się śmieją jak zastanawiam się czy iść do lekarza, twierdząc, ze jak to do lekarza jak nic nie zrobiłam.
Teraz opiszę. Ręka wygląda normalnie, bez krwiaków, jakiejkolwiek opuchlizny, może jest tylko gorąca na nadgarstku. Nie mogę absolutnie dojść do 90' żeby zgiąć(ani do góry ani w dół. A na boki mogę jedynie delikatnie w prawo. Źródło bólu znajduję się po lewej stronie nadgarstka, za wystającą naturalnie kością przedramienia.
Absolutnie nie mogę obciążać jej gdy jest pod kątem, tzn coś podnosić lub robić opór(przy naciskaniu na klamkę).
Gdy jest w pozycji prostej mogę wtedy używać siły. Chodzę w usztywniaczu i smaruję raz altacetem a razarcalenem ale nawet w bezruchu bolała mnie wczoraj do tego stopnia, że wzięłam lek przeciwbólowy.
Dodam, iż dzieje mi się to od jakiegoś tygodnia. Stopniowo, powoli się nasilało. Niegdyś tez miałam coś podobnego ale przeszło po 3 dniach.
Powiem również, że rękę tą miałam kiedyś złamaną, zresztą jak wszystkie kończyny(kochana jazda konna!:D)
Proszę wyraźcie swoje opinie! Co robic?
Wiele opisanych tutaj przypadków jest podobnych do mojego ale nie identycznych więc opiszę swój.
Mam 18 lat, jestem trochę wysportowana(triathlon, jazda konna)a kurcze na pewno nie jestem 'krucha'!
Od tak, bez niczego, bez żadnego uderzenia, skręcenia, przeciążenia zaczęła boleć mnie (lewa) ręka.
Bliscy się śmieją jak zastanawiam się czy iść do lekarza, twierdząc, ze jak to do lekarza jak nic nie zrobiłam.
Teraz opiszę. Ręka wygląda normalnie, bez krwiaków, jakiejkolwiek opuchlizny, może jest tylko gorąca na nadgarstku. Nie mogę absolutnie dojść do 90' żeby zgiąć(ani do góry ani w dół. A na boki mogę jedynie delikatnie w prawo. Źródło bólu znajduję się po lewej stronie nadgarstka, za wystającą naturalnie kością przedramienia.
Absolutnie nie mogę obciążać jej gdy jest pod kątem, tzn coś podnosić lub robić opór(przy naciskaniu na klamkę).
Gdy jest w pozycji prostej mogę wtedy używać siły. Chodzę w usztywniaczu i smaruję raz altacetem a razarcalenem ale nawet w bezruchu bolała mnie wczoraj do tego stopnia, że wzięłam lek przeciwbólowy.
Dodam, iż dzieje mi się to od jakiegoś tygodnia. Stopniowo, powoli się nasilało. Niegdyś tez miałam coś podobnego ale przeszło po 3 dniach.
Powiem również, że rękę tą miałam kiedyś złamaną, zresztą jak wszystkie kończyny(kochana jazda konna!:D)
Proszę wyraźcie swoje opinie! Co robic?