Uderzenie w szczęke

Czy lekkie ( nie mialem wstrzasu mózgu, nie stracilem przytomności, nudności też mnie ominely :) ) w twarz nogą ( podeszwą ) może hipotetycznie zaszkodzić umyslowi? ( problemy z uczeniem sie, z koncentracją )? Słyszałem że do takich problemow dochodzi jedynie w wyniku naprawde ciezkiego urazu, np uderzenia kijem baseballowym ( sry za pisownie ) a i to rzadko.

z góry dziekiza odpowiedź.

Nie kumpel pokazywał mi uderzenie z obrotu. Lekko się obracając po prostu zawadził o moją twarz. Nie miałem żadnych mroczków, nudności ani tego typu rzeczy z czego wynosze, że do uszkodzania mózgu czy do podrażnienia nie doszlo.

to znowu ty
https://www.sfd.pl/_Pacnięcie_głową_o_parkiet-t305837.html

wiesz, ja cie nie chce martwic ale z twoja głowa juz jest źle

Hehe, ale masz chłopie niefart .

A tak poważnie, podobno podczas _przypadkowego_ lekkiego uderzenia w głowę obumiera 50.000 komórek nerwowych. Podobno wychodzi to z wiekiem, bo w miare upływu czasu te komórki obumierają także ze starości i zaczyna ich brakować.

To ja ide dalej boksować .

Ja znów slyszalem, że nawet mimo takiego uderzenia lekkiego nie widać różnicy xD To jak z piaskiem na plaży, zawsze troche wyniesiesz w butach, a roznicy nie widać.

Zastanawiam się tylko czy przez to moge mieć problemy w szkole i chiałbym rzeczowej odpowiedzi ( oska5 :) )

Każde uderzenie głowy powoduje urazy, które w zbyt dużej ilości kumulują się i mogą sprawiać różne problemy.

Posłuże sie więc pzykładem pewnym. Ernest Hemingway i Fiodor Dostojewski. Obaj bylo w wojsku, pierwszy walczył w I wojnie światowej i w wojnie domowej w Hiszpani. Drugi dlugi czas pozostawał na zesłaniu. Bohumil Hrabal odniósł cięzki wypadek samochodowy. Philip Dick przez całe życie pił, więc pewno nie raz sie porozbijał. Wszyscy pisali świetnie, aż do śmierci i nie dało się stwierdzić jakiegoś uszczerbku intelektualnego.

Wg mnie to po prostu zastraszanie ludzi. Neurolodzy twierdzą coś zupełnie odrotnego.

kiedys jak wbiegałam po schodach w domu potknelam sie i nie zdarzylam nawet reki wyciagnac zeby chociaz na nia upasc tylko ******lnelam (doslownie inaczej tego nazwac nie mozna) cala sila glowa o kant parapetu.
glowa mnie bolała tydzien ale jakos nie mialam problemów z uczeniem. jak ty masz kazde pukniecie w glowe uwazac od razu za poczatki ciezkich problemow z pamiecia to lepiejsie polóz i lez caly czas

Boję się, że mam hipochondrie. Każdy taki mały uraz traktuje jako poważny. A lekarz z którym rozmawiałem i który wykonał prześwietlenie czaszki stwierdził, że mam mocne kości, że nic mi nie jest i jesli człowiek się uczy, rozwija to nie ma problemów z nauką o jakich pisze się w internecie. A teorię obumierania szarych komórek pod wplywem uderzenia lekkiego wyśmiał.

nojz: to, że świetnie pisali, nie znaczy, że nie mieli innych problemów. Jest pewnie trochę ludzi genialnych w pewnych wąskich dziedzinach a nie radzących sobie z prostymi czynnościami.

Oczywiście, że tak. Ale by pisać trzeba mieć dobrą pamięć. A Dostojewski na ten przykład był mistrzem psychoanalizy co oznacza, że był inteligentny, a nie wierze by na zesłaniu czy w wojsku dziewietnastowiecza nie odniósł obrażeń glowy :] Hemigway podobnie. Był dziennikarzem również więc pamięć musiał mieć dobrą. Dick może nie do końca, pisał powieści S-F a więc tworzył abstrakcje, do której jednak sprawny umysl tez jest potrzebny.

A Hrabal? Hrabal uwielbiał wszelkie trunki pochłaniane w olbrzymich ilościach. Też nie bylo u niego widać jakiś braków intelektualnych. Wszyscy normalnie funkcjonowali.

Poza tym tak sobie myślę, że każdy facet kiedyś dostał po twarzy w życiu mocniej lub słabiej. A mnie nawet szczęka nie boli, właściwie można rzec że to otarcie było. A więc hipochondria. xD