Witam, wlasnie jestem po wyjezdzie snowboardowym do Francji, ktory niestety zakonczyl sie bardzo niefortunnie. W przedostatni dzien, chcialem poszalec ze znajomymi i staralem sie popisac i niestety wypadlem ze skarpy i zaliczylem lot z bardzo wysokiej skarpy, zakonczony niefortunnym upadkiem na prawa reke i bark. Uslyszalem tylko odglos lamanych kosci i wiedzialem, ze nie jest ze mna dobrze. Od razu poczulem sie jak w szoku, probowalem wstac, ale dopiero znajomi zaczeli mnie powstrzymywac widzaac ogrom krwi. Po paru minutach przyjechali medycy, ktorzy zwiezli mnie do najblizszego punktu i stamtad podobno transport helikopterem. Niestety tego nie pamietam, gdyz stracilem przytomnosc, a odzyskalem ja dopiero nastepnego dnia po operacji i wielogodzinnym snie. Nie wiedzialem co beda ze mna robic, dopiero dzisiaj po przebudzeniu sie okazalo jak strasznych obrazen dostalem.. zlamany nadgarstek z przemieszczeniem, zlamana kosc promieniowa i lokciowa z przemieszczeniami i na dodatek aby bylo malo,
zlamany obojczyk. Wszystko zakwalifikowane do leczenia operacyjnego i tak podobno po 6 godzinach bylem juz w miare poskladany. Na razie mam mnostwo drutow wystajacych z reki i obojczyka - zewnetrzne stabilizatory i prawie w polowie powyzej pasa jestem zagipsowany. nie moge sie nawet ruszyc, ani nic zrobic. czy ktos mial podobny wypadek? Jak dlugo bede w gipsie? Czy naprawde musza miec zagipsowana polowe ciala, mimo wszystkich drutow? Czy ktos mi moze poradzic jak mam zorganizowac transport z Francji, jestem ubezpieczony w Allianz.
Czy po powrocie do Polski bede mogl korzystac z opieki medycznej na podstawie ubezpieczenia Allianz. Mam ciezka sytuacja, gdyz na stale nie mieszkam w Polsce. Prosze o pomoc, gdyz zostalem sam, wszyscy moi znajomi juz wrocili do swoich domow, a moja rodzina nie wie co i jak zorganizowac.
Pozdrawiam