Od okolo roku powtarzal mi sie bol w łokciu lewym. Dokladnie pomiedzy tricepsem a łokciem. Prawdopodobnie na ktoryms treningu przetrenowalem ten miesien lub nadwyrezylem sciegno/staw i to juz do mnie wracalo po intensywnym treningu boksu lub tricepsow. Kupilem sobie opaske i przestalem sie przejmowac ... Czasem bolalo, czasem nie, ale ogolnie liczylem, ze w koncu "samo przejdzie".
No i przeszlo :P bo od czerwca zaczely sie wakacje, przerwa w treningach - słońce, plaza, kolorowe drinki i cycate murzynki . Niestety, nie na długo, bo noca 13 lipca mialem nieprzyjemnosc złoić jakiegoś "cwaniaka". Adrenalinka + wypite % i nic nie poczułem, poza eforią zwycięzcy . Ale rano... (koles pewnie obudzil sie z obitym ryjem, a dzisiaj nie pamieta o akcji, a ja szukam do teraz pomocy - i kto tu jest zwyciezca ) Wstajac z wyra probowalem oprzec sie na lewej rece i az mnie zacmilo z bólu. Bolało w nadgarsku i tym moim nieszczesnym łokciu. Miałem problemy z otwieraniem drzwi ta reka, czy prowadzeniem auta. No ale "to przeciez normalny uraz po bójce, że troche boli, a z łokciem to zawsze miałem problem" wiec co?... jak zwykle olałem
Tydzien minał, a bolało dalej jak wiec poszedlem w koncu (po 10 dniach) do lekarza. Na prywatnej wizycie ortopeda stwierdził, że mam naderwane/zerwane(?) wiązanie do tricepsa i uszkodzoną torebkę stawową w lewym łokciu. Nie wypisał żadnej diagnozy, tylko zalecenia na zabiegi LASER + JONIZACJA FASTUM + POLE MAGNETYCZNE x 10. Poza tym kazał jeszcze zrobić RTG na nadgarstek i łokieć. Żeby wykluczyć złamanie w łokciu i sprawdzic co jest z nadgarstkiem. Kolejny tydzien minał na robieniu zdjec i lataniu po lekarzach zeby zalatwic jak najszybciej zabiegi. Po obejrzeniu zdjec RTG lekarz stwierdzil złamanie jednej z kosci w nadgarska. ZNowu nie otrzymalem pisemnej diagnozy tylko pokazal palcem ktora to kostka. Wydaje mi sie, ze jest to kość trójgraniasta lub kość grochowata ale medykiem nie jestem, wiec nie mam pewnosci.
Kazał oszczedzac lewa reke i zalozyc stabilizator na nadgarstek. Na szczescie obylo sie bez gipsu :D i moglem jeszcze pokorzystac z wakacji... Teraz lato sie konczy, zabiegi tez juz mi sie koncza, a ja chcialbym wrocic do sportu. Wiem, ze jeszcze przedemna rehabilitacja i fizjoterapia, ale to dopiero po pełnym zroście kości. I tutaj pierwsze pytanie:
1. Ile to trwa zanim ta niewielka kostka sie zrosnie?
No i chcialbym tez zebyscie mi doradzili:
2.Jak przyspieszyc zrastanie sie tej kosci?
3. Jak przyspieszyc ogolna rehabilitacje tej calej uszkodzonej reki?
4. Od czego zaczac po powrocie do treningow, zeby sobie pomoc a nie zaszkodzic?
5. no i ogolnie co mi radzicie w mojej sytuacji?
Z gory dzieki za pomoc.
Pozdro!