Pojechałem jako jedyny z mojej sekcji (KB Wadowice), byłem trochę zagubiony, nie wiedziałem z kim mi przyjdzie ćwiczyć i jaki będzie poziom. Na salę pełen emocji przyjechałem o godzinie 11:30. Po wejściu na do budynku Nowej Hali Wisły dotarło do mnie ilu ludzi będzie na seminarium. Po chwili krzątaniny podeszły do mnie dziewczyny z Oświęcimskiego klubu karate (pozdrawiam ;)), razem udało się nam otrzymać bilety i znaleźć szatnię. Używając kolokwialnego stwierdzenie wbiłem się na krzywą twarz razem z sekcją z Tarnowa. Po wskoczeniu w swój sportowy strój udałem się na Halę. Nie byłem w stanie przeliczyć ludzi, jednak mogę powiedzieć, że byłem jednym z najmniejszych (pierwsza myśl: mniej biegania więcej siłowni). Po chwili 15-20 minutach oczekiwania niepozornie na salę wszedł Marek. Wszyscy ustawiliśmy się w szeregu, a Punisher z uśmiechem na ustach opisał plan treningu. Standardowo rozgrzewka, trochę rozciągania, dwie rundy walki z cieniem i zaczęliśmy ćwiczenia w parach (pozdrawiam mojego partnera). Jako temat przewodni mogę określić lewy prosty, lewy kątowy, zejścia, zbicia kopnięć i low-kicki. Marek gdy tylko zobaczył jakąś nieprawidłowość u ćwiczących to od razu wołał wszystkich do środka i tłumaczył na nowo, było widać, że jest bardzo utytułowanym i doświadczonym zawodnikiem. Po treningu podziękował nam wszystkim i cierpliwie zniósł sesję zdjęciową i pisanie autografów. Cały czas z uśmiechem na ustach, roztaczał pozytywną aurę. Następnie wszyscy udali się przebrać. Wszyscy zawodnicy mogli za darmo w barze zjeść pizzę i dostać napoje energetyczne. W międzyczasie była prowadzona akcja pobierania krwi. Gala także zaczęła się z opóźnieniem, około godziny 16:50. Zaprezentowano nam Capoeirę, Karate (sensei Robert i łamanie desek :P) oraz profesjonalny taniec w wykonaniu Tito i Iziego (chyba tak). Odbyło się kilka walk pokazowych, lecz mimo tego statusu były to pojedynki bardzo efektowne. Na koniec wyświetlono film o Marku, podsumowanie jego kariery, komentarze od różnych osób związanych z SW i ich życzenia dla Punishera. Wręczono mu ładny i zasłużony pas za całokształt. Za swoje wypowiedzi dostał owację na stojąco, jednak jedna zapadła mi najbardziej w pamięć "Nie wiem za co mi dziękujecie, ja po prostu robiłem to co kocham...". Niech to zdanie zakończy tą relację i zapisze się w waszych sercach.
STAND UP AND FIGHT!
OloKK: "Po to się robi bezkontaktowe sparringi - człowiek przyzwyczajony do braku kontaktu instynktownie
będzie go unikał."
Cavior: "Niewątpliwie. Ale nawet, gdy ktoś nie szuka kontaktu, czasem kontakt znajduje jego... (...)"
Pure domination.
"No matter your goal, achieving it always starts with belief
- do not underestimate the strength within."
http://www.sfd.pl/Lady_M/_The_only_limit,_is_the_one_you_set_yourself_-t958189.html
OloKK: "Po to się robi bezkontaktowe sparringi - człowiek przyzwyczajony do braku kontaktu instynktownie
będzie go unikał."
Cavior: "Niewątpliwie. Ale nawet, gdy ktoś nie szuka kontaktu, czasem kontakt znajduje jego... (...)"
Pure domination.