Bodybuilding vs. Martial arts

Jest do obejścia, ale nie z gołymi rękami

Na sali treningowej miałem okazję walczyć z mocniej przypakowanymi dawniej w stójce, a ostatnio bardziej w parterze. Wnioski - 1) Stójka, tu różnice sięgały 30-50 parę kilo - duży problem. Na jakichś zasadach sportowych ( nie zakładam stosowania lowkicka ) da się wygrać, jeżeli jesteśmy lepsi technicznie, mamy gdzie manewrować ( czytaj spieprzać po ringu/sali ) i walczymy w trybie doskok/odskok. Na ulicy raczej nie widzę happy endu dla mniejszego w takiej walce. 2) Parter, różnice były 20-30 kg - lepiej. W parterze łatwiej "zneutralizować" większą masę przeciwnika, co nie oznacza że każdy będzie to umiał zrobić i że zawsze przeciwnik na to pozwoli. Poza tym, kiedyś pomimo niezłego wyniku starcia ze sporym panem musiałem na trochę przerwać treningi ( żebra ), trzeba więc pamiętać że duży misio wcale nie musi znać kimury, taktarowa czy mata leo, by nam zrobić auu w trakcie kulania. 3) Oczywiście są ludzie na których, z racji ich psychiki/nabytych umiejętności, stawiałbym w walce z nawet dużo większym przeciwnikiem. Nie znam jednak takich wielu, już zdecydowanie więcej jest przypakowanych kolesi trenujących SW. Dlatego IMO, jeśli chcemy by nasze treningi pozwalały się skutecznie obronić, to trzeba uzupełniać je zwiększaniem masy.

To oczywiscie teoretyzowanie. ja natomiasy bylem swiadkiem konfrontacji 75 kg ligowego boksera przeciwko 130 kg kulturyscie. Po pierwszej akcji bylo juz wiadomo, ze walka nie ma sensu, grozilo ciezkie KO... kulturyscie.
Przewaga masy ma wielkie znaczenie, jesli poziom techniczny jest porownywalny, jesli nie - gore wezmie czlowiek wyszkolony w sztukach realnych.
Inne pytanie, ktore mozna sobie zadac to - co latwiej zdobyc mase, czy te umiejetnosci. Pelne silownie sa odpowiedzia.
Pozdrawiam
kub-42