Właśnie wróciłem. Odbyło się 5 walk. Nie podam teraz nazwisk startujących, ale na pewno wkrótce będą. 1-sza walka: zakończyła się remisem po dogrywce. Zawodnicy reprezentowali bardzo niski poziom. Jeden dążył ciągle do parteru, choć nie miał o nim pojęcia. Nie będę sie rozpisywał-walka bardzo słaba. 2-ga walka: walczył Maciek z BJJ w-wa z jakim typem którego nie znam, gość był bardzo dobry, miał pojęcie o walce. Na początku bajana i (Maciek na dole) patrer. Maciek uciekał z pod przeciwnika, a tamten starał się go bić, kilka bomb weszło (podobno stasznie mocne
. Maciek zapina trójkąta i koniec walki. 3-cia walka: Jarek z BJJ w-wa i jakis koleszka z karate. Waga do 90. Obydwaj ogromni
Od razu wymiana. Nie było parteru. Karateka dostawał i podejmował nawet próby przewrócenia (nie udało się). Jarek dominował. Były kolana na głowe i inne ciekawe akcje, ale koniec przepiękny: wymiana, koleś dostaje lewego na ryj, potem prawego na dół aż odlatuje pod klatkę, wtedy Jarek z rozbiegu wjeżdża frontkicka i poprawia prawym "bufetowym"
prosto w szczękę i pan się kładzie bez ochoty do dalszej walki. 4-ta walka: była krótka. Walczył Jakubek z jakimś gościem. Praktycznie od razu dosiad i najpierw mierzone strzały na głowę, a potem seryjka ala Ortiz i koniec. 5-ta walka. Łukasz z BJJ w-wa i kolejny nieznany mi osobnik. Różnica wagi ponad 10kg na niekorzyść Łukasza. Start, łukasz skraca dystans i dostje piękne okrężne kopnięcie prosto w głowę (nawet nie zachaczyło o gardę), kopnięcie go połżyło, od razu próba wstania do góry i pwtedy przeciwnik łapie za głowę i kopie kolanem w twarz-wchodzi czyściutko (te kopy musiały boleć). Leci na plecy i wciąga do gardy, chwila, przetoczenie i dosiad. Gość dobry technicznie i bez większych kłopotów mostuje. Znowu garda. Gość próbuje atakowoć, ale Łuksz ciągnie balachę z gardy, prwie skończył, ale wyraźnie przestał ciągnąć żeby nie uszkodzić ręki (nieślusznie jak się później okazało). Gość nie odklepał, wyszedł i znowu garda Łukasza. Trójkąt, ale nieudany, przeciwnik rozbija Łukasza o matę, potem jeszcze dwie próby skończenia trójkątem-również nieudane. W miedzyczasie do twarzy Łukasza dochodzi kilka strzałów. W końcu ponownie
balacha i koniec. Ostatnia walka była fantastyczna, poziom był zaskakująco wysoki, naprawdę warto było przyść. UUUUUF to się rozpisałem :) Proszę SOGi
eeeee luzik....