Na 29 lipca jest planowana konfrontacja Roya Jonesa Juniora (49 – 4 - 0 38KO) z Amerykaninem Prince Badi Ajamu (23 – 2 – 1 14
KO) o amerykański pas WBO tzw. WBO NABO . Roy Jones w moim mniemaniu jest z tych ludzi, którzy empirycznie muszą doświadczyć błędów innych ludzi żeby przekonać się o ich sile. Jednak Roy w pełni uświadomiony nie jest gdyż ... ma w dalszym ciągu kontynuować swoją agonalną karierę z perspektywy kibica pozbawioną jakiegokolwiek sensu czy celu.
Czy przykład Holyfielda nie jest aż nadto wyraźny ?
Początek końca, niegdyś najlepszego zawodnika bez podziału na kategorie wagowe, przyszedł w dniu jego największej chwały - w dniu zdobycia pasa WBA w wadze ciężkiej po kompletnej deklasacji Johna Ruiza. Roy już wcześniej nosił się z zamiarem przejścia o dwie kategorie wyżej, bardzo bliska finalizacji była walka z "Busterem" Douglasem, jednak po interwencji ojca Roya walkę odwołano. Statyczny i dość surowy technicznie Ruiz wydawał się jednak wymarzonym przeciwnikiem dla szybkiego, ruchliwego i świetnie wyszkolonego Jonesa. Jones po udowodnieniu „niemożliwego a jednak prawdziwego” (przypominamy, że zaczynał w wadze średniej) postanowił wrócić do swojej koronnej wagi – półciężkiej . Tam wyzwań był mniej niż choćby wtedy kiedy Roy odnosił najefektowniejsze zwycięstwa, więc Roy postanowił się pojedynkować z aktualną czołówką ... której on przodował, tylko teoretycznie jak się okazało. Wtedy jeszcze Adamka nie było na bokserskiej mapie sław i wielkich gaż . Zaraz po blisko 20 kilowym odchudzaniu Jones spotkał się z Tarverem wygrywając bardziej nazwiskiem niż umiejętnościami – Roy był wolny, nie chodził na nogach, nie inicjował ataków ograniczając się do kontr, z wyraźnymi brakami kondycyjnymi. Rewanż był już zdecydowanie łatwiejszy jeśli chodzi o aspekt wyłonienia zwycięzcy – Roy Jones Junior znokautowany w drugiej rundzie. Następną walkę stoczył z Glenem Johnsonem – walka skończyła się na dziewiątej rundzie, Roy ponownie na deskach. Wielu ludzi myśląc iż kariera Jonesa właśnie dobiegał definitywnie do końca z niedowierzaniem przetarło oczy na myśl, że 37 letni Roy nie dość, że walczy dalej to po dwóch porażkach mierzy w pierwszą, ponownie ma się bić z Tarverem. Z szacunku do pogromcy m.in. Hopkinsa, Tate, Hilla, Griffina czy Toneya nie przypomnę jak wyglądał boks Junior w tym pojedynku. Jednak przypomnę słowa Roya po 12 rundowej porażce: Ja tu jeszcze wrócę!
No i wraca ... w walce z już zapowiadanym Princeem Badi Ajamu, która ma być przetarciem przed „atakiem na pasy” jaki to Roy zapowiada. Jakim bokserem jest „Książe” ? Dobrym, nie świetnym, nie słabym po prostu na poziomie, dobrym. W jego rankingu widnieją trzy dość głośne nazwiska – Hoye, Grant, Reid, zdołał pokonać tylko weterana Thomasa Reida będącego już kilka(naście) lat po swojej mistrzowskiej formie. Niemniejszym uważam wynik pojedynku z RJJ za otwarty.
Niejeden z Mistrzów miał duże problemy z rozstaniem się z ringiem, nie umiejąc wybrać odpowiedniego momentu do godnego zakończenia rywalizacji. Dobrym przykładem może być świeża sytuacja:
Wielu ludzi „wieszało psy” na Tysonie za sposób pożegnania się z ringiem – mnie też to bolało. Tylko motywacje Tysona były jasne – choć tyle.
bokser.ogr