Otóż moja ukochana ma problem z kręgosłupem. Odkąd przez przypadek upadła z fotela wykonując fikołka i lądując na głowie, co stało się jeszcze w listopadzie, nasila jej się coraz bardziej ból z odcinka szyjnego do głowy. Na początku miała zrobiony rentgen, a potem przeszła przez rezonans magnetyczny, po którym powiedzieli jej, że nie było żadnych poważnych zmian (chociaż badanie było wykonane pół roku po wypadku). Jedynie dostała takie wyjaśnienie, że kość poruszyła się w kierunku płynu mózgowo-rdzeniowego (po przybliżeniu do płynu następuje ból) i trzeba to cofnąć. Przeszła ona przez rehabilitację, która nic w sumie nie dała. Wcześniej nigdy nie miała z tym problemów. Teraz często ma te bóle i mimo iż jest aktywna, to wystarczy że posiedzi troszkę w domu i od razu staje się gorzej. Obawiamy się co może dopiero być w roku szkolnym...
Mieliście może z tym jakąś styczność lub macie może porady?