Witam ponownie :)
WSTĘP
Wyciągam temat z czeluści forum, bo znalazłem pewin sposób na rozwiązanie problemu, o którym mowa w tym topicu. Nie wiem na ile jest to rozwiązanie uniwersalne, i czy ma jakieś racjonalne podstawy, ale informuje co następuje :) Otóż pod wpływem edukacyjnym
Tyki a także innych specjalistów na forum (Grasik, Seewy ukłony) postanowiłem wystąpić w roli królika doświadczalnego i przeprowadzić na sobie pewin eksperyment. Nie ukrywam, że podchodziłem do całości przedsięwzięcia z pewną nieśmiałością ;) bałem się bowiem o dotychczasowe rezultaty, kto jednak nie ryzykuje ten nie zostaje wiceministrem sportu
)) albo i mnistrem edukacji
) Ale wracając do rzeczy.
DIETA
Mimo cyklu redukcyjnego na okres trzech tygodni postanowiłem dość drastycznie zwiększyć ilość spożywanych kalorii choć absolutnie nie zwiększać ilości spożywanych węgli. Postanowiłem również spożywane posiłki rożłożyć jeszcze częściej. W związku z tym podniosłem ilość spożywanych kalorii do około 4000 - 4300 kalorii dziennie, jednocześnie spożywając około 14 - 15 posiłków dziennie (średnio co godzinę) zgodnie z ogólnieznanymi zasadami prezentowanymi na forum. Wszystko po to by w maksymalny, ba ekstremalny sposób przespieszyć metabolizm. To był krok pierwszy - dość kłopotliwy (niemal upierdliwy) ale z drugiej strony przyjemny - ciągle krucafuks jadłem :)
TRENING
W tej drugiej niezwykle istotnej części również wprowadziłem istotne korekty. Całkowicie zrezygnowałem z aerobów - wiem na redukcji brzmi niemal jak herezja
W zamian niemal wyłąćznie inensywny
trening interwałowy (ok 15 minut - i o krok od zawału) oraz raz w tygodniu TABATA - absolutnie odradzam jeżeli nie mamy w pobliżu respiratora i wiaderka. Do tego trening siłowy ale aż cztery razy w tygodniu - choć zaledwie po 30-40 minut - trening niemal masaowy - to zgodnie z wtycznymi: większa masa ->więcej jedzenia -> szybszy metabolizm)
SUPLEMENTACJA
Praktycznie bez zmian, jedynie przestałem brać lecytynkę, bo się skończyła :) natomiast dodatkowo wlewałem w siebie wapno i magnez
EFEKTY
Po trzech tygodniach takich działań mogę powiedzieć śmiało, że dałem radę. Spaliłem tłuszcz z dolnej cześci brzucha i mogę paradować po deptakach :) O dziwo zminiły się nieco wymiary i o ile pozimom sadła pozostał praktycznie nie zmieniony ->wahnięcie o 0,2% do góry o tyle zmieniły się obwody brzucha - minimalnie w dół, i klatki dość znacznie, jak dla mnie, w górę. Nie zminieła się ręka cholerny świat
)
Generalnie jestem zadowolony.
WNIOSKI
Tutaj mam zagwozdkę. To był jak napisałem na poczatku komplenty eksperyment, a zasadzie powołania naszej piłkarskiej repreznetacji. Zrobiłem bałagan z nadzieją, że coś z tego wyjdzie. I faktycznie wyszło.:) Dlaczego nie do końca potrafię uzasadnić. Może to fart pierwszego eksperymentu domorosłego naukowca :) Absolutnie nie wiem czy takie działania mogą mić szersze zastosowanie czy sprawdziły się tylko u mnie, dlatego zalecam daleko idącą ostrożność gdyby ktoś chciał skorzystać z takich rozwiązań i uważne śledzenie zachowań własnego organizmu.
Pomysł oddaję pod osąd bardziej doświadczonych forumowiczów i jestem otwarty na wymianę uwag, doświadczeń i płynów ustrojowych
)
pozdrawiam