Temat dotyczy dźwigni przedstawionej na fotografii. fotkę, dla porządku, podrzucił mi PITTT. Zaprezentowana technika, według mnie, sprowadzenie do parteru dźwignią, robi wrażenie, jest widowiskowa, elegancka. uchwycony wije się z bólu (przetestowałem na sobie ) i daje się bez wysiłku obezwładnić.
Dlaczego tak nazwałem ten wątek? Na podstawie moich doświadczeń z precyzyjnymi dźwigniami moge stwierdzić:
1) trudne: Jakoś nie wyobrażam sobie, aby takie obejście i dźwignię na nadgarstek załozyć w stójce na oporującym przeciwniku i w ten sposób sprowadzić do parteru. Zauważcie, konieczne jest tu głębokie obejście przeciwnika na jego bok zewnetrzny w stosunku do ciosu, tak, aby oprzeć jego łokieć we wgłebieniu między swoim barkiem a mięśniem piersiowym, co stanowi tu podstawę dla dźwigni i dopiero wtedy zgiąc ją jednocześnie w dwóch miejscach: w łokciu i w nadgarstku. Każdy, kto ma jakies doświadczenie w grapplingu wie, jak łatwo byłoby coś takiego przeprowadzić w randori, gdy przeciwnik wcale tego sobie nie życzy. Jest to praktycznie mozliwe do wykonania tylko w sytuacji (pomijając atak z partyzanta, chyba na spiącym, pijanym lub pozbawionym naturalnych odruchów obronnych) - gdy jest kontratakiem po zbiciu reki przeciwnika atakującego np tsukilub uraken(backfist) ale jesli z tylnej ręki, to koniecznie z przekrokiem. Wtedy sam się ustawia do tej dźwigni. Ale i to nie rozwiązuje sprawy, bo przeciez ręka cofa się po ciosie. Trzeba ją przechwycić za nadgarstek i przytrzymać... chyba że atakujący czeka z tym i pozwala na kontratak Dlatego nawet nie rozważam wariantu uderzenia z reki zewnetrznej - z prostego powodu: przechwycenie jej jest nierealne.
Jest to zatem teoretycznie możliwe, jednak wymaga olbrzymiej kilkunastoletniej praktyki. Brzmi znajomo? Temat dźwigni w stójce był tu nieraz wałkowany.
2. Ryzykowne bardzo proste. Bo tyle rzeczy może się w trakcie wykonywania nie udać. Wątpię, czy ktos poszedłby na takie ryzyko.
3.Kontuzjogenne tu dochodzimy do ważnego punktu. Widzicie, jak uke reaguje? Zapewniam, że gdy wykona się cos takiego prawidłowo, tzn szybko i brutalnie, to uke nie musi udawać. Ból jest rzeczywiście obezwładniający. Własnie ta dżwignia zapadła mi mocno w pamięć, bo m.in. przez nią miałem rozległą kontuzję reki po jednym z obozów Nadweręża się nią po prostu wszytko od pachy po nadgarstek. pewnie, można zrobić ją tak, aby nie uszkodzic przeciwnika, tzn delikatnie ale w walce? Nie ma siły.
No dobra, mozna argumentowac, że taki Jodan ze swoim pomaranczowym paskiem w jiu-jitsu g**** wie, gdyby miał conajmniej brąz, mógłby się wymadrzać. Ale niby dlaczego prof. Kano wykluczył takie techniki z Kodokan? Z powodów, jakie własnie wyłuszczyłem. A mi znajomośc tych wszytskich dźwigni nic nie pomaga teraz w judo.
Gdy zaczynałem i w pewnym sensie lekcewazyłem jeszcze judo (no bo to tylko sport, ja ćwiczyłem sztukę...) zrobiłem eksperyment z kolegą.Uwaga, absolutnie poczatkującym. I co? To wszystko co ładnie mi wychodziło, kunsztowne dźwignie, którymi błyskawicznie robiłem co chciałem w starym klubie, tu po prostu nie działały. Wystarczyło, że kolega lekko zaczynał oporować... i reszty się domyślcie. Na nastepny trening załozyłem z powrotem biały pas.
Zmieniony przez - Jodan w dniu 2005-11-10 23:25:47