uściślam: koleś wyskoczył do niego najpierw z łapami i dopiero w czasie małej szarpaniny (aikidoka nie zdążył go "złapać")dostał z łokcia
"pierwsze slysze zeby szczecinska sekcja byla "najlepsza" a oplska druga"
tak usłyszałem na treningu
"aikido moze byc skuteczne jesli sie pod tym katem cwiczy"
Prowadzący, o którym wcześniej wspomniałem, uraczył nas taką o to historyjką: spadając kiedyś z roweru (zablokowane przednie koło) dzięki opanowaniu upadków nie zrobił sobie krzywdy - tak podkreślił skuteczność stylu życząc nam jeszcze żebyśmy nigdy nie znaleźli się w sytuacji prawdziwego zagrożenia (no tak, kompromitacja gwarantowana).
"Ale raczej nie do walki w klatkach"
Przecież tam sprawdza się prawdziwą skuteczność stylu! Jesli tam sobie aikidoka nie da rady to gdzie? W przedszkolu?!
Nie chcę odwodzić Cię od ćwiczenia aikido, ponieważ styl jest bardzo efektowny dający ćwiczącemu wiele radości i zdrowia (pomijam kontuzyjność). Ale o realnej walce z prawdziwymi fighterami zapomnij.
Pozdrawiam