A więc moje pytania:
1. Jak poprawić szybkość i przyspieszenie mając do dyspozycji dobrze wyposażoną siłownię i tereny miejskie wokół siebie (ciężko znaleźć w mieście kawałek trawnika po którym można bez konsekwencji pobiegać ;/)? Już nawet nie chodzi mi o jakąś drastyczną poprawę jeśli chodzi o osiągi, ale po prostu o to, żebym po każdym meczu przez 2 następne dni nie czuł przykurczów mięśni i zakwasów.
2. Nie raz słyszałem, jak trenerzy powtarzają, że siła zabija dynamikę i chyba w moim przypadku mamy z tym do czynienia. Do startu ligi mam jeszcze 3 tygodnie. Da się coś z tym zrobić? Czy już za mało czasu mi zostało?
3. A co z wytrzymałością? Jak zacznę trenować tylko szybkość to czy ona spadnie?
4. Mam w sumie niedaleko siebie jakieś tereny zielone (ok 5 km). Czy jest sens żebym przebiegł te 5 km, tam zrobił jakieś sprinty (np. kilkanaście razy po 50, 60 metrów), a później te 5 km znowu lekkim biegiem wrócił?
5. I ostatnie pytanie, trochę z innej beczki- zostałem przesunięty ostatnio ze środka pomocy do gry w ataku (ustawienie 4-5-1). Jak się zachowywać kiedy zespół ma piłkę? Nie jesteśmy zbyt silnym zespołem i raczej się bronimy niż atakujemy, więc pomocnicy się tak często nie włączają. O bocznych obrońcach po polem karnym przeciwnika to już w ogóle można zapomnieć. Taktyka u nas polega z grubsza na kontrach i na tym, że jak już napastnik dostaje piłkę to ma próbować strzelać bo podać i tak nie ma komu, chyba że do tyłu, ale nawet wtedy 2-3 podania między pomocnikami i strata. Wiem, tragedia, no ale tak się gra w niższych ligach. Więc jak się powinienem zachowywać żeby jak najczęściej i jak najbliżej pola karnego dostawać piłkę gdy ma ją środkowy pomocnik, a jak gdy ma ją skrzydłowy? Schodząc do boku żeby skrzydłowy mógł podać mi po linii i nie musiał wdawać się w drybling zostawię puste pole karne. Cofając się przed obronę do rozegrania (często to robię- stary nawyk z czasów gry w pomocy) z przodu znowu nikogo nie ma i jedyna szansa, że przeciwnik pozwoli się obrócić i będzie można walnąć z dystansu, a czekając w linii z obroną rzadko dostaje się piłkę bo podanie musi być praktycznie perfekcyjne... Oglądając mecze Ekstraklasy, w których zespoły grają na 1 napastnika zauważyłem, że ten napastnik raczej trzyma się środka i czeka głównie na dośrodkowania albo piłki prostopadłe, no ale tam jest wsparcie od pomocników i bocznych obrońców, zawsze mają kogoś kto potrafi przytrzymać piłkę i ją rozegrać, potrafią wymienić wzdłuż boiska kilka celnych podań, no po prostu inaczej ta gra wygląda. Zauważyłem, że chyba największą korzyść przynosi wbieganie między bocznego obrońcę, a środkowego, dostając piłkę w rogu pola karnego już coś można zrobić, a i krycie nie jest tam tak agresywne jak w samym polu karnym. No ale może macie jakieś pomysły jeszcze? Może znacie jakieś drużyny, które grając takim stylem odnoszą jakieś przyzwoite wyniki? Pytam bo mamy niestety trochę "dziwnego" trenera. Wiedzę jakąś tam ma, ale nic nie podpowiada w trakcie meczu i wydusić od niego cokolwiek jest ciężko. Twierdzi że uczyć gry można młodych, a na nas już za późno i jedyne co może to nas przygotować fizycznie i ustawić skład... Chyba się Lenczyka za dużo nasłuchał ;)