Opinie, że testosteron wywołuje agresywne, egocentryczne i ryzykowne zachowanie zostały potwierdzone badaniami, ale na zwierzętach. Wśród wykastrowanych samców gryzoni wyraźnie obniżały się agresywne, wojownicze postawy.
Najnowsze badania opublikowane w czasopiśmie Nature dowodzą, że u ludzi wygląda to inaczej. Naukowcy z Universities of Zurich i Royal Holloway London sprawdzili, jak testosteron wpływa na zachowania społeczne.
W behawioralnym eksperymencie wzięło udział 120 osób, które negocjowały między sobą podział pieniędzy. Mogli składać sobie uczciwe i nieuczciwe oferty, a partner mógł propozycję przyjąć lub odrzucić. Im bardziej sprawiedliwa była oferta, tym mniejsze prawdopodobieństwo jej odrzucenia. Jeśli badani się nie dogadali, żaden nic nie zarabiał.
Przed rozpoczęciem negocjacji części uczestnikom zaaplikowano 0,5 mg testosteronu, pozostałym placebo. Test udowodnił, że badani o podwyższonym sztucznie poziomie testosteronu konstruowali lepsze oferty i proponowali bardziej sprawiedliwy podział pieniędzy niż osobnicy, którym podano placebo. Tym samym "wzmocnieni" testosteronem uczestnicy obniżali ryzyko odrzucenia oferty do minimum. Oznacza to, że testosteron zwiększa wrażliwość na własny status społeczny.
Wśród zwierząt panuje stosunkowo prosty system społeczny i to najczęściej zachowania agresywne pomagają zabezpieczyć pozycję jednostki.
Ludzkie środowisko społeczne jest bardziej złożone i to prospołeczne zachowania gwarantują prestiż, a nie agresja - wnioskuje współautor badań Michael Naef z Royal Holloway London.
Eksperyment potwierdza, że na nasze zachowanie mają wpływ nie tylko czynniki biologiczne, ale i socjologiczne.
Badania pokazują również, jak mocno zakorzeniona jest wśród nas stereotyp o tym męskim hormonie. Badani, którym wmówiono, że dostali testosteron (a w rzeczywistości placebo) wyróżniali się tworzeniem wyjątkowo nieuczciwych ofert.
Świadczy to o tym, że zachowania agresywne nie są powodowane przez sam testosteron, ale raczej przez mit, który wokół niego powstał - mówi ekonomista Economist Michael Naef.
Źródło: ScienceDaily