Dzisiaj na imprezie mojej osiemnastkowej trochę się gorzej poczułem i pomyślałem, że wyjdę na balkon.
Po wyjściu na balkon wziąłem wdech, a wtedy straciłem częsciowo orientacje, co się dzieje. Pomyślałem, że wejdę jednak do domu, a gdy wszedłem to po pierwszym wdechu zacząłem się dusić.
Jednak wyszedłem na balkon i tylko zdąrzyłem się o ściane oprzeć, a od razu zjechałem plecami po ściane w dół. "Nie żyjąc" czułem, że bardzo szybko oddycham, że jakieś drógie "ja" stara się mną ruszać, ale kompletnie nie ma siły. Z braku siły wszystkie mięśnie zaczeły szaleć. Napinały się i rozluźniały. A w pewnym momencie usłyszałem rozmowę znajomych i wtedy poczułem klepnięcie w bark i tak nagle się obudziłem, nie wiedząć co się stało i dla czego jestem na balkonie. Chciałem wstać, ale główny powód mojego spaceru na balkon szybko o sobie przypomniał, więc zostałęm na balkonie.
Choć czuję się dobrze, to jednak mam pytanie. Czy powinienem udać się do lekarza? Zrobić jakieś badania? czy coś?
Proszę o odpowiedź.
Z góry Dziękuje ;)