'diagnozy' jakie wysunęła matka :P to obawy o zapalenie opon mózgowych (na razie oczywiście nie było innych objawów ;)) lub wysunięcie kręgu, bo niestety polskie szkoły wymagają w jednym dniu nosić 10kilo na plecach
opiszę od początku: w środę w nocy dopadł mnie straszny ból głowy i karku (mocniejszy niż ten, który teraz się utrzymuje), nie mogłam przez 2h zasnąć
w szkole jakoś przebolałam na pastylce p.b., było znośnie a dało się we znaki, gdy wróciłam do domu
dlaczego ta druga "diagnoza"? zaczęłam źle widzieć (mroczki), ciemniej i ogólnie zwężało się pole widzenia, co przeszło po jakimś czasie jak się położyłam, ale do tego doszedł jeszcze mocniejszy ból głowy i to szczególnie po prawej stronie czaszki, nasilał się zwłaszcza podczas leżenia
ogólnie coś co nie pozwoli normalnie funkcjonować... i to był jedyny taki atak... poza tym jestem senna i wydaje mi się, że mam większe 'cienie' pod oczami (zawsze miałam, albo złudzenie)
bardzo zbieżny z opisem bólu spowodowanego napięciem nerwowym, owszem to będzie 'nieco' stresujący rok, ale aktualnie niczym się przesadnie nie stresuje (no chyba że podświadomie), poza tym były 4 dni wolnego, więc wykluczam przemęczenie
przez jakiś czas piłam dużo kawy, ale po tym ograniczyłam
nadciśnienie wątpie, przeważnie mam niższe lub poprawne
temperatury nie mam (mierzyłam w tym samym dniu)
niestety wszystko się na siebie nakłada, niedługo mam mieć okres, ale wcześniej takich objawów nie miałam
wiem, że najprościej to iść do lekarza, obawiam się jednak że w moim wieku (18) odeśle mnie najwyżej do domu żeby się wyspać, wypić ziółka, wypocząć bo teraz to nie jest zwalający ból, ale może coś skojarzycie ;) chociaż zdaję sobie sprawę, że to takie "wszystko i nic" :/
dzięki za pomoc