NUTRIFARM
24 maj 2008 Tczew
Aneta Florczyk obroniła tytuł Mistrzyni Świata
*Najsilniejsza na świecie* !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Choć mieszkająca w Malborku Aneta Florczyk swą popularność zawdzięcza przede wszystkim trzem tytułom Mistrzyni Europy i trzem Mistrzyni Świata Strongwoman, to jednak przez kilka ostatnich miesięcy kojarzona była głównie z popisami na lodowej tafli w telewizyjnym show. Gdy jako współorganizator ustalała datę kolejnych Mistrzostw Świata, nie mogła wiedzieć, iż opuści program na niespodziewanie wysokim trzecim miejscu, co zaowocuje brakiem czasu na przygotowania do zawodów. Co więcej, Anecie zaproponowano także dodatkowy, gościnny występ w ostatnim odcinku zabawy, który emitowano na dzień przed tymi najważniejszymi zawodami.
Jest 24 maja, około godziny 13, tczewski bulwar stopniowo obrasta "żelastwem". Na zadane Anecie pytanie, jak ocenia swoje szanse obrony tytułu, obdarzyła nas zmęczonym spojrzeniem.
- Nie spałam całą noc -- powiedziała. - Dopiero w ostatnim tygodniu zaczęłam się szykować, ale i tak nie jestem zadowolona z tych treningów...
Brzmiało to bardzo pesymistycznie. Dla równowagi podobne pytanie zadaliśmy także... tanecznemu partnerowi Anety, Maćkowi Lewandowskiemu, którego niedługo później wypatrzyliśmy wśród widowni. Maciek odpowiedział żartem, ale z poważną wiarą w możliwości swej partnerki:
- Przejechałem taki kawał, żeby zobaczyć jak wygrywa! Jeśli przegra, będzie mi musiała zafundować podróż.
Z kolei zaproszone przez organizatorów Panie wyglądały na świetnie przygotowane, a wiele z nich sprawiało wrażenie gotowych na zdjęcie z Anety brzemienia Najsilniejszej. Poważną rywalką była Mistrzyni USA, kochająca motocykle Krisin Rhodes, której dziadek był olimpijskim złotym medalistą w pchnięciu kulą (rok 1960). Waleczna blondynka ma, jak widać, sport we krwi. W stawce nie zabrakło również Szwedki Anki Öberg, która polskiej publiczności znana jest z trzeciej pozycji na podium Mistrzostw Świata 2006 (Sielinko), ani też najsilniejszej Finki -- Kati Luoto (czwarta na MŚ2006).
Kiedy z ust prowadzącego imprezę Irka Bieleninika padały słowa "spacer farmera", tczewska (choć w znacznej części pochodząca z Malborka) publika zdążyła wypełnić całą dostępną przestrzeń wokół "placu boju".
Jak się za chwilę okazało, już owa inauguracyjna konkurencja wymusiła na zgromadzonych gromkie brawa. Jaka bowiem mogłaby być inna reakcja na widok Anety, która już nie jako tancerka, ani tym bardziej jako zmęczona postać siedząca w kącie namiotu, ale jako Najlepsza, z tempem niemalże umykającym ruchowi gałek ocznych, osiąga dystans 120m? Dla porównania Kati Luto uzyskała drugi wynik, równy 82,40 m. Ten "spacer" z pewnością przywrócił wiarę sporej części pesymistów.
Pozostałych "nawrócił" zapewne zegar -- którego ważącą 250 kg "wskazówkę" należało obrócić o jak największy kąt. Ten istotnie największy "wykręciła" właśnie Aneta, a równy był 1125°. Niestety aż trzy zawodniczki nie sprostały wyzwaniu, pozostawiając "wskazówkę" w bezruchu. Zaskoczeniem był za to wynik sympatycznej Brytyjki Elizabeth Horne, projektującej na co dzień ubranka dla dzieci -- chociaż dopiero piąty, to jednak wystarczająco kontrastujący z jej drobną sylwetką.
Swoją klasę Aneta udowodniła również w trzeciej konkurencji, podobnej do wykonywanego przez ciężarowców podrzutu. Różnica polegała na zwiększonej grubości gryfu (tzw. axel) oraz na obecności samochodowych kół w roli obciążenia. Tę ważącą 70kg sztangę Aneta "podrzuciła" aż 11 razy, choć Amerykanka Rhodes znalazła się tylko jedno powtórzenie za nią. Wśród zawodniczek, które zakończyły konkurencję z zerowym wynikiem znalazła się Hanne Bingle. Postawa tej 57 letniej matrony budzi jednak respekt -- w ciągu 12 lat swojej kariery 35 razy brała udział w zawodach strongwoman, obecnie zaś określa siebie jako "mamuśkę" innych siłaczek i startuje dla przyjemności.
Podczas tzw. spaceru Buszmena (zwanego również "yoke") Aneta po raz pierwszy musiała ustąpić pierwszeństwa. Zwycięstwo należało tym razem do Kristin Rhodes - zadany dystans pokonała ona w ciągu 9,87 sekundy, który to wynik był o jedyne 8 setnych sekundy lepszy niż Anety. Ponieważ panie startowały w parze, owa nieznaczna przewaga widoczna była nie tylko na stoperze.
Z kolei następne zadanie siłaczka z Malborka zakończyła z... najwyższym czasem, równym 44,28 sekundy. Tym razem miało to jednak wymiar pozytywny, jako że ciężar spoczywającego na specjalnej konstrukcji samochodu należało unieść i przytrzymać. Zaraz za Anetą po raz pierwszy znalazła się Anki Öberg -- jej rezultat był gorszy o niespełna cztery sekundy.
Gdy auto powróciło do poziomu na dobre, zawodniczki zaczęły mierzyć się z kolejnymi ciężarami nakładanymi na belkę -- cylindryczny rodzaj sztangi, która z pozycji "leżącej" musiała się znaleźć na wyprostowanych ku górze ramionach zawodniczki. Aneta i tym razem zebrała gromkie brawa, gdy jako jedyna podołała 100-kilogramowej belce. Na końcu stawki znalazła się drobna Elizabeth, przechrzczona przez widownie na swojską "Elę", zaś weteranka Bingle obsadziła tym razem środkowe, piąte miejsce.
Choć Aneta zdążyła już udowodnić rywalkom, oraz zgromadzonej tłumnie publice, iż łyżwy włożyła tymczasowo, w ramach przygody, fala największych emocji miała dopiero nadejść. Aż trudno uwierzyć, iż wywołał ją ciężarek ważący liche 12,5 kg. To prawda, z jego podniesieniem poradziłoby sobie każde dziecko, jednak z przerzuceniem go przez ulokowaną kilka metrów nad ziemią poprzeczkę problem miałby nie jeden rosły bywalec siłowni. Kolejne zawodniczki odpadały wraz z kolejnymi wysokościami, aż pozostały dwie: Aneta Florczyk i Kristin Rhodes. Zacięta walka zakończyła się remisem -- przy obu nazwiskach sędziowie zanotowali imponujące 5 metrów.
Nawet gdyby po rzucie w górę znaleziono malkontenta, który wciąż nie dawał wiary w sukces malborskiej siłaczki, sędziowie niechybnie pobiliby go... argumentem punktowym, albowiem przewaga Anety była tak wielka, iż ostatnią konkurencję -- martwy ciąg z nałożonymi na gryf kołami samochodowymi -- mogłaby oglądać z namiotu. Naturalnie jednak nie zawiodła miłośników swojej siły, siedmioma powtórzeniami plasując się na trzeciej pozycji. Ciąg zwyciężyła Anki Öberg, która zdradziła mi przed zawodami, iż ta konkurencja podoba jej się jako jedyna spośród przygotowanych w Tczewie.
Mistrzostwa Świata w Tczewie prawdopodobnie spełniły oczekiwania najbardziej nawet wymagających entuzjastów siłowej rywalizacji. Dostali oni wszakże urokliwą lokację, żywiołową publiczność, dowcipnego prowadzącego, ciekawe przerywniki (pokazy strongmanów oraz... występy taneczne) wiadra emocji, a nade wszystko równą, przyjacielską walkę, z której zwycięsko wyszła nasza rodaczka.
W ramach podsumowania sukcesu Anety posłużymy się dowcipnym cytatem autorstwa Bogusława Kwiatkowskiego -- trenera Anety, który choć od początku wierzył w jej sukces, to jednak przyznał post factum, iż forma zawodniczki o kilka długości wyprzedziła jego oczekiwania.
- Odkryłem nową metodę treningową dla strongwoman! Przed ważnymi zawodami należy cztery miesiące wyłącznie tańczyć na łyżwach, a dopiero w ciągu ostatniego tygodnia "na luzie" przećwiczyć kilka konkurencji.
Najlepiej mniej niż połowę z tych planowanych.
Końcowa klasyfikacja wyglądała następująco:
1. Aneta Florczyk - 68,5 pkt
2. Kristin Rhodes (USA) - 58 pkt
3. Kati Luoto (Finlandia) - 56 pkt
4. Anki Öberg (Szwecja) - 48 pkt
5. Lacy Okey (USA) - 32 pkt
6. Amy Wattles (USA) - 31,5 pkt
7. Elizabeth Horne (Wielka Brytania) - 21 pkt
8. Kristyn Vytlacil (USA) - 18 pkt
9. Hanne Bingle (Dania) - 7 pkt
ANETA - GRATULUJEMY !!!
NUTRIFARM
best brands for you
Krzysztof Piekarz
