postanowiłem napisać nowy temat ponieważ z powodu strajku lekarzy nie moge dostać się do specjalisty od ponad 2tygodni.
sprawa wyglada tak ze prawie 4 tyg. temu skręciłem lewą kostke. kilka dni później zrobiłem zdjęcie (zdjęcie z opisem - opis: żadnych zmian w stawach) a ogólny dał mi jakieś tabletki i maści. początkowo miałem ból w kostce, mocno napuchnięta. altacet + maści, dały efekt w postaci zmnieszenia obrzęku i już mnie kostka nie boli. sądze że opuchlizna zejdzie za jakiś czas. być może jest to uszkodzenie torebki stawowej (już miałem taką kontuzje, została mi po niej blizna na torebce).
jednak w całej tej kontuzji najgorszy jest stan mojego lewego kolana :/ kilka dni po skręceniu zaczęło mnie boleć kolano. ból był poniżej rzepki jakby w głąb. trudno to opisać bo wcześniej nie miałem problów z kolanami. wziąłem L4, poleżałem kilka dni w domq i jakoś niby przeszło. ponieważ sporo biegam wiec po 3tyg od kontuzji wybrałem sie na lekkie bieganie. wszystko było okej, odczuwałem bardzo delikatne ukłócia. na drugi dzień wziąłem opaske na kolano i poszedłem sie rozruszać. niestety okazało sie że to był bardzo zły pomysł. dostałem strasznego bólu w nodze. ledwo doszedłem do domu. ból był po lewej stonie (patrząc z góry na moje kolano), tj chyba główka kości strzałkowej. ból promieniuje lekko w górę i pod kolanem do prawej strony. obecnie również powrócił ból pod rzepka. noszenie opaski nie wchodzi w grę. zakładam na chwile i od razu boli. mam maści i kupiłem Artrox Witalmax.
co powieniem zrobić z tym kolanem? wiadomo że do dobrego lekarza musze iść, ale zanim lekarze dostaną podwyżke to trochę potrwa :/ tak więc sam musze coś robić. obecnie nie biegam i staram sie unikać wysiłku. L4 już nie wchodzi w grę.
będę bardzo wdzięczny za pomoc.