Kto według Was wygra tegoroczne K1?

Ale z tego co wiem to Bonjasky dostał od Schilta ładny łomot. I Schilt jest bardzo szybki jak na swoje 130 kg.

Nie zgadzam się, że Schilt jest ulepszoną wersją Bonjasky'ego. Oni walczą inaczej. Schilt bardziej wykorzystuje i polega na swojej przewadze zasięgu. I ma lepsze ręce. A co do tego bliskiego dystansu to się nie zgadzam. Jest oczywiste, że Schiltowi trudniej w bliskim dystansie, ale Bonjasky wcale sobie z tym elementem dobrze nie radzi. Jego bokserka jest słaba, a poza tym jest długi, więc zrozumiałe, że mu trudniej. Musi mieć miejsce na te swoje highkicki czy "latające kolana"

A jeszcze co do Schilta - on nie waży 130kg!

Zmieniony przez - Kilbian w dniu 2005-10-11 14:10:30

Schilt waży 130 kg, przynajmniej jak na eurosporcie pokazywali galę to pisało, że ma 130 kg. Zresztą takie dryblasy zawsze tyle ważą choćby nie wiem jak chudzi byli, a Schilt muskulatury złej nie ma.

"Jest oczywiste, że Schiltowi trudniej w bliskim dystansie, ale Bonjasky wcale sobie z tym elementem dobrze nie radzi"--> po oglądnięciu kilku walk Bonjaskiego wydaje mi sie że w klinczu Bonjaski jest b.dobry kolan używa które osłabiają przeciwnika.

Sądze że Sefo w 1 walce nie przegra przez KO,i sie zdziwicie jak wygra z tym olbrzymem,technicznie Ray jest o niebo lepszy o Schilta.
I będe sie śmiał jak go usadzi sierpowym zamachowym.A jest do tego zdolny bo to nie pionek z pierwszej lepszej łapanki.

Ray prawdopodobnie wygra z Choiem przez... lowkick.co do uderzeń na głowę, to przy tej różnicy wzrostu może to wyglądać podobnie jak w walce Schilt - McDonald

Z Choi'em pewnie by wygrał a czy wygra z Schiltem to sam nie wiem(60:40 stawiałbym na Sefo)
Mam nadzieje ze wszyscy bedą w dobrej formie bo niechciałbym później słuchać tłumaczenia zawodnika XY ze to i owo go bolało i nie mógł walczyć na 100 procent
Co do walki Bonjasky-Ignashov choćby to mniejsza o to czy białorusin był w dobrej formie czy nie ale przegrał a i wtedy pamiętam większość mówiła ze jest lepszy od Remy'ego i że mu dokopie.Mam nadzieje ze drugi raz utrze nosa coniektórym i że znajdzie sie przynajmniej w finale(wygrać już nie musi,bo jednak dojście do finału przy takim składzie też coś znaczy...)

Popieprzyło mi się w ostatniej wypowiedzi... tzn. źle się wyraziłem. Sefo z Choiem by sobie poradził moim zdaniem, ale z Schiltem będzie ciężko! Może być Semy by dec.

Rapscalion - Twoj podpis pod wypowiedzią mnie miażdży

dzięki

z życia wzięte...przykre ale prawdziwe

Według mnie faworytami są Jerome Le Banner lub Peter Aerts. Jeśli wystąpili by z taką formą jaką obecnie prezentują to właśnie któregoś z nich bym obstawiał.