"Bobo" swoją przygodę z mistrzostwami zaczął w 1978 roku, gdy pojechał oglądać Polaków do Argentyny. W sumie obejrzał tam siedem meczów. Jak przyznaje wrócił stamtąd mocno zawiedziony, bowiem w Polsce liczono na medal podopiecznych Jacka Gmocha.
Cztery lata później miał kłopoty z paszportem, ale udało mu się wyjechać na wycieczkę do Hiszpanii, gdzie był tylko na trzech meczach, w tym na dwóch z udziałem Polski - z Belgią i ZSRR.
Nie zrezygnował także z wyprawy do Meksyku w 1986 roku, gdzie miał okazję obejrzeć aż 15 spotkań.
To jako taka ciekawostka o jednym z naszych najsłynniejszych szalikowców
Pozdrawiam. Tomek
"Na tyle jesteś dobry, na ile jest dobry twój najsłabszy punkt"
Pozdrawiam - Tomek