Pojawił sie niejaki problem...wczoraj zrobiłem pierwszy strzał z propa (10% - Farmadon) - wszystko poszło bez żadnego problemu...zastrzyk bezbolesny...zero krwi w strzykawce...nawet z ranki nie wyleciała żadna krew...wogóle miodzio....
Noga zaczęła boleć jakieś trzy, cztery godziny po zastrzyku...nie było żadnych drgawek, uczucia gorąca itp itd...więc wkłucie się w żyłę czy w naczynie odpada z góry...po prostu boli mnie jakby mi ktoś zaje.bał bejsbolem i nabił wieeeelkiego siniaka Słyszałem od niektórych że przy Propie to normalne (przy Dece czy Enanie nie odczułem tego rodzaju dolegliwości) tyle że troche głupio wyglądam w pracy jak tak kuleję....
Aż sie dzisiaj boje walnąć w drugie udo.........
A i wstrzykiwanie następowało powoli...bardzo powoli wraz z późniejszym dłuższym rozmasowaniem nogi pod prysznicem...więc w czym rzecz? :) I musze przyznać że rzeczywiscie noga w miejscu zastrzyku jest taka twardawa jakby coś tam było i część substansji sie po prostu jeszcze nie rozeszła....
Zastanawiam sie czy bezpośrednią przyczyną może być to że na treningu - godzinę po zastrzyku - robiłem nogi (bardzo lajtowo tylko uginania i wyprosty)....leciutkie 6 serii....ale nie sądzę....
Czekam na opinie...bo jak będę kulał na dwie nogi...to będzie lipa a nie mam ochoty walić w barki